Szykuje się rozpad PiS? Zdaniem Ludwika Dorna jest to mało prawdopodobne, choć były marszałek widzi potrzebę reform. - Kierownictwo powinno zadać sobie pytanie, co zrobić, by partia uzyskała jednolitość. Jeśli ono tego nie zrobi, zadadzą je członkowie – ostrzegł. Jego zdaniem PiS porozumie się z Radiem Maryja.
Głosowanie nad Traktatem Lizbońskim było burzliwe i ujawniło sporą różnicę zdań wewnątrz PiS: 91 parlamentarzystów z obu izb, prawie połowa klubu, była przeciwna ratyfikacji. - Wiadomo było, że część zagłosuje przeciw, ale to grupa dużo liczniejsza, niż się spodziewałem – przyznał Dorn.
Jego zdaniem do utworzenia się tak licznej grupy eurosceptyków wewnątrz PiS przyczyniła się ciągnąca się przez ostatnie trzy tygodnie wojna traktatowa. - Zwiększyła ona niepewność i rozchwianie. Podejrzewam, że pewna część członków klubu głosowała przeciw wcale nie z bardzo mocnego przekonania – wyjaśnił poseł PiS. Jego zdaniem „ci ludzie lojalnie starali się wytłumaczyć te wątpliwości wyborcom i mediom, a nagle musieli jeszcze jednego zwrotu dokonać”. - Istnieje pewna miara szacunku do samego siebie. Ten wzgląd mógł sprawić, że po tych tygodniach niezrozumiałego wytyczania przez władze PiS dość raptownie zmieniającego się kursu, liczba przeciwników traktatu była większa – uważa Dorn.
"Nie brałem udziału rozbiorze Polski"
Posłowie eurosceptycy dali wyraz swoim wątpliwościom w bardzo ostry sposób. Z trybuny sejmowej popłynęły oskarżenia o rozbiór Polski i Targowicę. - Nie mam uczucia, że brałem udział w rozbiorze Polski. Senator (Bender - przyp. red.) się trochę zagalopował, ale zmieścił się w granicach dyskursu – stwierdził Dorn. Jego zdaniem przekroczyła je posłanka jego partii Krystyna Grabicka, która głosowanie nad traktatem nazwała „nową Targowicą”.
- Czym innym mówienie o nowym zaborze czym innym o ograniczeniu suwerenności, co jest zgodne z prawdą – to się mieści w granicach bardzo ostrej krytyki. Ale odwołanie się do nowożytnego mitu zdrady narodowej je przekracza i musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co wolno, a czego nie – uważa były marszałek. Jego zdaniem nie powinno to pozostać bez konsekwencji. Przeczytaj więcej o głosowaniu nad traktatem
"Nie widzę niebezpieczeństwa rozpadu PiS"
Pytany, czy przez perturbacje okołotraktatowe PiS rozpadnie się, Dorn zaprzeczył. - Nie widzę takiego niebezpieczeństwa – stwierdził. Jednak były marszałek przyznaje, że PiS potrzebuje reform. - Kierownictwo partii i klubu powinno postawić przede wszystkim sobie pytanie co zrobić, by partia uzyskała jednolitość przekazu i wewnątrzsterowność. Jeśli kierownictwo nie postawi sobie takiego pytania, to członkowie klubu powinni postawić je kierownictwu. Bo to członkowie klubów będą tracić w kolejnych wyborach – dodał.
Jak jednym głosem mieliby mówić posłowie głosujący z traktatem i posłowie wyzywający ich od „Targowicy”, nie wyjaśnił. - To absolutnie do pogodzenia i całkowicie normalne. Jest to zjawisko obecne we wszystkich prawicowych partiach – stwierdził. - Nie mam nic przeciw by być w jednym klubie z panią Sobecką lub Macierewiczem, ale nie chcę, by z mojego klubu padały zarzuty o nową Targowicę – dodał. Przeczytaj więcej o rozłamie w PiS
"Postacie istotne w Radiu Maryja są racjonalne"
Jego zdaniem PiS w końcu porozumie się z Radiem Maryja, bo leży to w interesie obu stron. - Partia, która prezentuje poglądy pani Sobeckiej, zawsze będzie partią między 7 a 12 procent, niezdolną do wywierania istotnego wpływu na rzeczywistość. Te środowiska muszą odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy mieć wierny zakon bez wpływu, czy być częścią wielkiej całości i mieć wpływ. Postacie istotne w Radiu Maryja są racjonalne – prognozował Dorn.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24