Dorn: już wcześniej chciałem zrezygnować

- Rozmawiałem z prezesem dwukrotnie parę miesięcy temu i powiedziałem mu, że całkowicie nie zgadzam się ze sposobem, w jaki kieruje on partią - mówi Ludwik Dorn w wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej". Przyznaje, że myślał też o rezygnacji z funkcji marszałka.

- Nie mogłem jednak zrezygnować z tej funkcji, to byłby cios dla partii - mówi "Rzeczpospolitej" Ludwik Dorn. Przyznaje jednak, że mechanizmy w partii działały źle. - Przy przeciążeniu i w napiętej sytuacji politycznej błędne decyzje się zdarzają - powiedział były marszałek. Wyznał też, że władze milczały na ten temat, bo sytuacja PiS-u była wówczas trudna - chwiała się koalicja, odbywała się gra o rozwiązanie Sejmu, a następnie rozpoczęła się kampania wyborcza.

W takiej sytuacji nie można mówić głośno o głębokiej różnicy zdań między prezesem a wiceprezesem. Tym bardziej gdy jeden jest premierem, a drugi marszałkiem Sejmu. Ludwik Dorn w wywiadzie dla "Rz"

Dorn powiedział, że myślał o rezygnacji, uznał jednak, że nie może tego zrobić. - Rozmawiałem też z prezesem w cztery oczy - mówi "Rz" Dorn. - Uznałem, że jeśli ktoś jest wiceprezesem i marszałkiem, to nawet na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS nie może stawiać zarzutów, bo mogłoby to trafić do prasy. Tego chciałem uniknąć, bo przyniosłoby to zarówno rządowi, jak i partii nieoszacowane straty.

DORN: KACZYŃSKI MIAŁ ZŁY DZIEŃ

Źródło: Rzeczpospolita

Czytaj także: