Jak powrót Donalda Tuska zmienił sytuację na polskiej scenie politycznej? Były premier, a obecnie europoseł Włodzimierz Cimoszewicz mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że zadaniem lidera PO powinno być nie tylko "zjednoczenie opozycji i pokonanie PiS-u", ale także osiągnięcie większości konstytucyjnej w nowym parlamencie.
Europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, komentując powrót Donalda Tuska do kierownictwa Platformy Obywatelskiej, stwierdził, że to, jaki skutek przyniesie to dla przyszłego układu sił politycznych, "będzie zależało w bardzo dużym stopniu od Tuska i od tego, czy, mając ku temu chyba wszelkie kwalifikacje, będzie miał ambicje zrobienia czegoś naprawdę wielkiego".
- Bo nie chodzi tylko o zjednoczenie opozycji i pokonanie PiS-u. Ale chodzi o zrobienie tego tak, żeby osiągnąć cel wprost niezwykły - żeby osiągnąć większość konstytucyjną w nowym parlamencie. Dlatego, że nie chodzi tylko o zmianę rządu. Chodzi także o wyrzucenie, wytarcie, wymazanie bardzo wielu niekonstytucyjnych zmian, które wprowadził PiS. Jak to zrobić? Często przeszkodą będzie szacunek dla konstytucji. Co zrobić z tym tak zwanym Trybunałem Konstytucyjnym pani Przyłębskiej bez naruszania konstytucji? - kontynuował.
Zdaniem Cimoszewicza "Tusk powinien zdawać sobie sprawę, że prawdziwa, ambitna stawka w grze jest niezwykle wysoka".
- Zachęcałbym go do stworzenia nie tyle nawet ruchu politycznego, co szerokiego ruchu społecznego, z udziałem partii politycznych, ale także środowisk niepartyjnych - organizacji pozarządowych, ruchów społecznych. Jeżeli on to rozumie lub zrozumie i zdoła to zrobić, to wtedy rzeczywiście nastąpi w Polsce jakościowa zmiana - stwierdził gość TVN24.
Cimoszewicz o głosowaniu w sprawie Banasia
Cimoszewicz odniósł się także do sprawy Mariana Banasia, prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
Z wnioskiem o uchylenie immunitetu Banasiowi wystąpił pod koniec lipca do marszałek Sejmu prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Śledczy chcą postawić szefowi NIK kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Wniosek w sprawie immunitetu Banasia przed trafieniem na sejmowe obrady musi zostać zaopiniowany przez komisję regulaminową. Jej posiedzenie zaplanowano na wtorek na godzinę 15. Najbliższe posiedzenie Sejmu ma się odbyć w środę. Do tego, by uchylić immunitet, potrzebna jest bezwzględna większość ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231 głosów.
Europoseł był pytany, jak w tej sprawie powinni zagłosować przedstawiciele opozycji. Mówił, że jeżeli "w tej grupie trzymającej władzę" dochodzi do politycznych porachunków, "to przyzwoici ludzie mieliby prawo popatrzeć sobie na to, oczekując na to, co z tego wyjdzie".
- Ale z drugiej strony, te zarzuty są poważne i nie można ich lekceważyć. Tylko że te zarzuty są przedstawiane z kolei przez instytucję niemającą żadnej wiarygodności, dlatego że CBA, podporządkowane panu (Mariuszowi - red.) Kamińskiemu, nie jest w moim przekonaniu żadną wiarygodną służbą - ocenił.
- Więc mówiąc szczerze, nie chciałbym być w tej chwili w skórze posłów opozycyjnych, bo wybór jest dramatycznie trudny - dodał.
Zapytany, czy jego zdaniem PiS i podległe mu instytucje nie dążyłyby do uchylenia immunitetu Banasiowi, gdyby ten w przeszłości sam ustąpił z funkcji szefa NIK, Cimosziewicz zwrócił się do prowadzącego program: - Być może on zna to środowisko lepiej niż pan i ja i może dlatego nie zrezygnował. - Być może obawiał się, że będzie taką sztandarową ofiarą, na którą się będzie wiele zwalało - mówił europoseł.
Cimoszewicz o nieuznawanej Izbie Dyscyplinarnej
Włodzimierz Cimoszewicz odniósł się także do zapowiedzianej przez rząd reformy nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej i do jej funkcjonowania w kontekście lipcowego wyrok TSUE.
W czwartek na stronie Sądu Najwyższego opublikowano dwa zarządzenia Małgorzaty Manowskiej, w których pierwsza prezes Sądu Najwyższego częściowo zamroziła prace kwestionowanej Izby Dyscyplinarnej. Z kolei prezes Prawa i Sprawiedliwości, wicepremier Jarosław Kaczyński zapowiedział w sobotę w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej, że Izba Dyscyplinarna w tej postaci, w jakiej funkcjonuje obecnie, zostanie zlikwidowana i w ten sposób "zniknie przedmiot sporu". Dodał, że we wrześniu pojawią się pierwsze propozycje dotyczące tej sprawy.
Cimoszewicz stwierdził, że takie działania to może być "ruch pozorny". - Mogą zmienić coś w tej izbie, mogą ją nawet zlikwidować, stworzą jakiś inny mechanizm po to, żeby w najbliższych tygodniach instytucje europejskie (...) nie podjęły żadnych negatywnych dla Polski decyzji, w tym decyzji finansowych - zaznaczył. - Kiedy słucham pana Jarosława Kaczyńskiego czy Mateusza Morawieckiego, wypowiadających ostatnio krytyczne opinie na temat Izby Dyscyplinarnej, to oni uzasadniają te opinie stwierdzeniem, że ta izba działa za słabo, że stosuje za mało represji wobec sędziów - mówił dalej Cimoszewicz.
- Musimy zobaczyć, co oni będę chcieli jeszcze zmajstrować - dodał.
TSUE o Izbie Dyscyplinarnej
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał 15 lipca, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. 14 lipca wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta podjęła decyzję o zastosowaniu wobec Polski środków tymczasowych w innej sprawie w postaci "natychmiastowego zawieszenia" stosowania przepisów krajowych odnoszących do uprawnień nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej.
Komisja Europejska dała czas Polsce do 16 sierpnia na odpowiedź, czy zastosuje się ona do decyzji TSUE. Potem możliwe będą sankcje finansowe.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24