Sobotnie przemówienia liderów PO i PiS, Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego, komentowali w "Faktach po Faktach" eksperci. Socjolog profesor Ireneusz Krzemiński mówił, że "jedna i druga strona miała oskarżenia", ale one "wyglądały zupełnie inaczej". Zdaniem politolożki profesor Ewy Marciniak, Tusk "próbował pokazać się jako osoba empatyczna i nawiązywać do swoich działań z 2010 roku", zaś Kaczyński mówił o tym, "kogo trzeba się bać".
Profesor Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego i politolożka, profesor Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego w "Faktach po Faktach" w TVN24 rozmawiali o spotkaniach, które z mieszkańcami polskich miast odbyli w sobotę lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Krzemiński ocenił, że wyglądały "tak, jakbyśmy się zanurzyli w dwóch różnych rzeczywistościach". - Rzeczywistościach psychicznych, rzeczywistościach interakcyjnych i dwóch różnych wizjach Polski, które z tego wynikają - dodał.
Wskazywał, że "jedna i druga strona miała oskarżenia" - Tusk wobec obecnie rządzących, a "Kaczyński wobec opozycji i wobec Tuska też personalnie".
- Ale te oskarżenia wyglądały zupełnie inaczej - zaznaczył socjolog. Jak mówił, u przewodniczącego PO "były zawsze konkretne fakty, tam były przykłady". - Tymczasem zarzuty Kaczyńskiego były znowu cofnięciem się do sytuacji z 2015 roku - dodał.
Marciniak: Kaczyński zachowuje pewną konsekwencję
Marciniak zauważyła, że "emocje były różne". Jak mówiła, Tusk wskazywał, iż "politykiem powinien być ten, kto pomaga ludziom, że polityka jest po to, żeby ludziom pomagać". - Chyba to orientowało jego wystąpienie dalej. Moim zdaniem próbował pokazać się jako osoba empatyczna i nawiązywać do swoich działań z 2010 roku, żeby dyskonfirmować swój negatywny stereotyp - dodała.
- Kaczyński dawał takie emocje, które też zawsze daje, i wydaje mi się, że tutaj zachowuje pewną konsekwencję, mianowicie: kogo trzeba się bać - kontynuowała.
Politolożka mówiła, że prezes PiS odnosił się w tym kontekście do "opozycji", ale i "przeważnie Niemców". Mówił też - kontynuowała Marciniak - "kogo trzeba popierać, w kim jest nadzieja". - Oczywiście nadzieja jest w kontynuacji rządów PiS - dodała, przywołując przesłanie Kaczyńskiego.
Źródło: TVN24