Zniszczony przez pożar dom dziecka w Białochowie (woj. kujawsko-pomorskie) został odbudowany i wyremontowany. Właśnie zakończył się dramat blisko 30 dzieci, które w ciągu jednej nocy straciły dach nad głową. Dzięki ludziom dobrej woli i determinacji wychowawców historia znalazła szczęśliwy finał.
Pod koniec marca w domu dziecka w Białochowie wybuchł pożar, który spowodował poważne straty. Ogień strawił całe piętro i dach budynku. Zniszczone zostały m.in. korytarze i pokoje. Szacowano, że same prace budowlane pochłoną ok. 250 tys. zł.
28 dzieci straciło dach nad głową oraz cały dobytek. Podczas ewakuacji uciekały tak, jak stały. - Bałam się, że zostanie ta placówka zlikwidowana i rozwiozą nas po różnych placówkach - mówi Malwina, wychowanka domu dziecka.
"Ludzie bardzo szybko zareagowali"
Remont placówki trwał trzy miesiące. - Firmy, które pracowały przy remoncie, znakomicie wywiązały się ze swojej pracy. Pieniądze na odbudowę pochodziły nie tylko od ubezpieczyciela, ale też od starostwa powiatowego - podkreśla Bogumiła Przybielska, dyrektorka Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Białochowie.
Tragedia poruszyła wiele osób w Polsce. Szybko zaczęła napływać pomoc. - Pojawiło się wiele osób życzliwych, które wsparły nas. Ludzie bardzo szybko zareagowali. Kwoty były różne, od 15 zł, co nas bardzo rozczuliło, bo świadczyło o tym, że ktoś z całego serca, ile mógł to dał i był z nami w tej ciężkiej chwili - przyznaje.
Niektórzy przynosili też ubrania oraz zabawki dla dzieci. - Powróciliśmy i wszystko mamy dopięte, że tak powiem, na ostatni guzik. Także od września będziemy mogli normalnie funkcjonować, dzieci będą mogły pójść do szkoły. Wróciliśmy po prostu do domu - zaznacza pedagog Małgorzata Krawczyk.
Autor: eos\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24