Mało kto dawał tej inicjatywie szansę, ale autorzy projektu "Świecka szkoła" zebrali wymagane 100 tysięcy podpisów. Do poniedziałku mają złożyć w Sejmie obywatelski projekt ustawy, który sprowadza się do jednego zdania: Lekcje religii nie mogą być finansowane z budżetu. Materiał magazynu "Polska i świat".
Projekt nie mówi o "wyrzuceniu" religii ze szkół, ale zakłada, że pensji dla katechetów nie będzie już można wypłacać ze środków publicznych. Pieniądze będą musieli na to znaleźć rodzice lub Kościół.
- Polacy mogą chodzić do kościoła, mogą wierzyć w Boga, ale nie znaczy to, że chcą płacić pieniądze Kościołowi - tłumaczy Leszek Jażdżewski, inicjator projektu.
Lewica za, prawica przeciw
Najprawdopodobniej projektem zajmie się już nowy Sejm. Ale emocje wzbudza już teraz. Lewica zgodnie z przewidywaniami jest za, prawica zdecydowanie przeciw.
Ci, co projekt będą popierać, zarzut mają jeden - religia w szkole kosztuje za dużo. Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej tylko na pensje katechetów budżet wydaje każdego roku 1 mld 340 mln złotych.
Ale przeciwnicy też powołują się na liczby, tylko, że mówiące o frekwencji uczniów na katechezie. A ta jest niezwykle wysoka. - To jest inicjatywa mniejszości, mniejszość chce terroryzować większość. Większość rodziców wysyła swoje dzieci na religię - podkreśla Kaja Godek z Fundacji PRO-Prawo do życia.
Projekt trafi do Sejmu
PiS deklaruje, że ustawy na śmietnik nie wyrzuci, a przynajmniej nie w pierwszym czytaniu. - W przeciwieństwie do PO i PSL, my nie jesteśmy za odrzuceniem obywatelskich projektów w pierwszym czytaniu - wskazuje poseł PiS Jan Dziedziczak.
Projekty obywatelskie według prawa nie podlegają dyskontynuacji - to oznacza, że ustawa nie trafi do kosza z końcem kadencji, a decyzję w jej sprawie podejmie nowy Sejm po wyborach.
Autor: mm/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24