Skazany za udział w tzw. przecieku starachowickim były poseł SLD Henryk Długosz wyszedł na wolność. Przed bramą więzienia długo i chętnie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Mówił o swoich planach, Millerze i Olejniczaku.
Olejniczak i jego "kanapowe towarzystwo"
- Olejniczak z jego kanapowym towarzystwem popełnił błąd - mówił Długosz, komentując decyzję SLD o nie wpisaniu Millera na listy wyborcze. To jego zdaniem metody niedemokratyczne, bo jak tłumaczy: powinien zdecydować naród, nie kanapy. - On jeszcze udowodni, o co chodzi w polityce - dodaje. Pytany o to, czy u boku Leszka Millera będzie chciał wrócić do polityki, ucina: to za daleko w przyszłość. Ale dodaje: Leszek Miller to "number one", położy Olejniczaka na łopatki.
"Zakaczona" prokuratura
- Kupowałem prasę, dostawałem tygodniki, oglądałem telewizję - wspomina pobyt w więzieniu. Choć chwali zakładową kadrę twierdzi, że na wolność powinien wyjść już w sierpniu. - Zainfekowana kaczą grypą prokuratura szukała kruczków prawnych, żeby jeszcze przez miesiąc przetrzymać mnie tutaj. Pytany o swoje plany na wolności, zapowiada, że zajmie się działalnością gospodarczą. Chce też spędzać czas z synkiem i rodziną.
Wniosek o przedterminowe zwolnienie Długosza złożył z urzędu dyrektor zakładu karnego w Nowej Hucie, zgodę wydał krakowski sąd penitencjarny. Jak podano we wniosku, podczas dotychczasowego pobytu w zakładach karnych skazany był 19 razy nagradzany i nie był karany dyscyplinarnie, jego proces resocjalizacji przebiega pomyślnie, a prognoza kryminologiczno-społeczna rysuje się pozytywnie. Długosz odbywał karę półtora roku pozbawienia wolności.
Były poseł SLD Henryk Długosz był jednym z trzech skazanych w tzw. aferze starachowickiej. W marcu 2003 poseł SLD Andrzej Jagiełło miał ostrzec przed planowanymi aresztowaniami radnych tej partii w Starachowicach. Samorządowcy byli powiązani z miejscową grupą przestępczą. Jagiełło powoływał się na innego posła SLD Henryka Długosza, który z kolei miał się o akcji dowiedzieć od ówczesnego wiceministra MSWiA Zbigniewa Sobotki. Rozmowa Jagiełły została podsłuchana przez policję.
W 2005 roku wszyscy trzej zostali skazani. Sobotka na 3,5 roku pozbawienia wolności (został ułaskawiony przez prezydenta Aleksandra Kwasniewskiego), Długosz na dwa lata (kara została potem zmniejszona do półtora roku), a Jagiełło na półtora roku więzienia (zmniejszone do roku).
Źródło zdjęcia głównego: TVN24