Radom 2009, dwóch białoruskich lotników SU-27 ginie w katastrofie lotniczej. Gospodarzem śledztwa w sprawie katastrofy jest Polska. Wtedy było tak, jak po niedawnej w tragedii pod Smoleńskiem - dochodzenie prowadził kraj, w którym doszło do wypadku.
Specjalna komisja badająca przyczyny katastrofy na radomskim "Air Show" powołana została na wniosek ministra obrony narodowej Białorusi.
- Był polski przewodniczący komisji, zastępcą był białoruski. Tutaj też sporządzono raport końcowy - opowiada płk Wiesław Grzegorzewski z departamentu prasowego MON.
Ostateczny raport - na podstawie umowy międzynarodowej - utajniono. Śledztwo prowadziła wojskowa prokuratura okręgowa w Warszawie. Sprawę umorzono - jest to decyzja prawomocna - a białoruska strona otrzymała kopię materiału dowodowego.
Śledztwo na Białorusi
Dwa miesiące po katastrofie w Radomiu, na Białorusi spada polska maszyna - śmigłowiec straży granicznej "Kania". Wrak odnaleziono 200 m. od granicy, po stronie sąsiada.
W wypadku zginął pilot i dwóch członków załogi. Tego samego dnia na Białoruś przyjechali polscy eksperci i prokuratorzy.
Prowadzone są dwa śledztwa: prokuratury transportowej w Mińsku i prokuratury okręgowej w Białymstoku. W listopadzie białoruscy śledczy przekazali Polsce szczątki śmigłowca oraz ciała załogi. Do końca stycznia pełen materiał dowodowy.
Jak jednak podkreśla MON, w obu przypadkach gospodarzem śledztwa była strona polska. - Specyfiką drugiego wypadku było to, że helikopter spadł w rejonie przygranicznym a nie na terenie Białorusi. To mogło mieć znaczący wpływ. Ale pragnę nadmienić, że nie ma przepisu, który by to regulował. To były uzgodnienia robocze - mówi Grzegorzewski.
Smoleńskie śledztwo
W przypadku śledztwa dotyczącego katastrofy prezydenckiego Tu-154, którego gospodarzem jest Rosja, prokuratura powołuje się na kodeks karny.
Według prokuratury generalnej nie ma takich przepisów, które pozwalałyby na przejęcie od Rosji śledztwa.
Jedynym przypadkiem, w którym Polska mogłaby przejąć śledztwo byłoby postawienie związanego z katastrofą zarzutu polskiemu obywatelowi.
Wybrano "gorsze" prawo?
Rząd, jaki prokurator generalny, tłumaczy, że nie ma możliwości, by Polska przejęła śledztwo od rosyjskiej prokuratury. Powołuje się na tym na obowiązującą konwencję chicagowską.
Zwolennicy prowadzenia śledztwa przez Polskę odwołują się jednak do polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 roku, które przewiduje współpracę obu krajów w sprawie ruchu samolotów wojskowych i badania katastrof lotniczych.
Możliwe, że - jak choćby przypuszcza "Rzeczpospolita" w sobotnim wydaniu - rząd zapomniał o tej umowie. Rzecznik rządu odpowiada jednak, że świadomie nie skorzystał z tej umowy. - Przyjęto konwencję chicagowską jako instrument dający maksymalną transparentność procesu badania - tłumaczył Paweł Graś.
- Nie wyobrażam sobie, aby rząd nie skorzystał z takiego narzędzia, jakie ma w ręku – tak na łamach "Rz" odpowiada jednak prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Śląskiego.
Inni eksperci zwracają jednak uwagę, iż wskazana umowa dotyczy czynności wykonywanych przez komisje badania wypadków lotniczych, a nie prokuratorskich śledztw.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24