Dla wrogów "Diabeł", dla kolegów - legenda, najlepszy snajper w amerykańskiej armii. Mówią, że zabił 160 osób - on twierdzi, że zrobił to wyłącznie po to, by bronić swoich. Potrafi precyzyjnie trafić z odległości nawet dwóch kilometrów. Strzeli nawet do kobiety, jeśli ta zbliża się z granatami. Z Chrisem Kylem w Polsce spotkał się reporter "Faktów".
Chris Kyle spotkał się w Polsce z żołnierzami GROM-u, z którymi nie raz walczył w Iraku. Nie strzelał jednak, ale przyglądął się, jak robią to inni i wspominał wspólne akcje sprzed kilku lat.
- Pamiętam kilka naszych wypadów. To robiło wrażenie. Ochraniałem ich, gdy wchodzili do domów szukać terrorystów. Jestem dumny z tych akcji - mówił były żołnierz Navy Seals, elitarnego oddziału amerykańskiej armii. Na pierwszej akcji strzelał do kobiety Pentagon potwierdził oficjalnie, że Kyle w trakcie 10-letniej służby zabił 160 wrogów. Choć sam snajper w wywiadzie dla "Faktów" przyznaje, że nigdy nie liczył ofiar, a oddanie strzału to ostateczność. - Nie jestem mordercą. Ja muszę ochronić ludzi i kolegów, którzy wchodzą na dany teren - tłumaczył Kyle. Wspominał także swoją pierwszą akcję w Iraku, na której musiał zabić kobietę. - Słyszałem, jak dowódca krzyczy - strzelaj! Zbliżała się do naszych oddziałów, a pod ubraniem miała granaty. Gdybym nie zareagował, byłaby masakra - opowiadał snajper. Kyle był w Iraku cztery razy. Dwukrotnie został ranny, przeżył wybuchy min pułapek. Jak przyznał, w jego pracy najbardziej liczy się spokój, dyskrecja i opanowanie. - Najważniejsza jest umiejętność obserwacji.
Musisz szybko zauważyć, że coś wokół ciebie jest nie tak i wyprzedzić fakty - mówił. Kontrowersyjna książka W wydanej książce były żołnierz Navy Seals wspomina swoje snajperskie przygody, na przykład te, gdy oddał celny strzał z odległości prawie dwóch kilometrów.
- Zobaczyłem w sąsiedniej wsi faceta z wyrzutnią rakiet na dachu. Czekał na zbliżający się do wioski konwój. Musiałem podjąć decyzję, jak ochronić cały patrol - tłumaczył Kyle. Nie wszyscy komandosi chwalą jednak to, że Kyle publicznie mówi o pracy snajpera, chociażby ze względu na jego bezpieczeństwo.
- Ta książka jest dowodem na takie zagubienie. To może prowadzić do tego, że stanie się celem terrorystów dla tych, którzy powiedzą, że takiego innowiercę, który mordował braci muzułmanów po prostu trzeba zlikwidować - mówił Roman Polko, były dowódca jednostki GROM.
Autor: dp//mat / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN