Ponad 12 tys. żołnierzy z dziewięciu różnych krajów - na polskich poligonach i na Bałtyku trwają największe manewry wojskowe od czasu rozpoczęcia konfliktu na Ukrainie, czyli "Anakonda 14". W niedzielę żołnierze ćwiczą desant spadochronowy na tyłach wojsk przeciwnika. Kolejnym zadaniem jest przechwycenie ważnych dla losów operacji mostów.
Zgodnie ze scenariuszem "Anakondy", w niedzielę żołnierze ćwiczyć będą desant spadochronowy sił Wislandii i państw z nią sprzymierzonych na tyłach wojsk przeciwnika, czyli Mondy.
Ich zadaniem będzie uchwycenie kluczowych dla dalszego prowadzenia operacji mostów. Po opanowaniu spadochroniarze będą bronić ich do czasu podejścia sił własnych wykonujących przeciwuderzenie.
- Są wyznaczone punkty zbiórek, a żołnierze ze zrzutowiska schodzą właśnie na nie. Następnie udają się wykonać kolejne zadanie - wyjaśnia w rozmowie z TVN24 szczegóły operacji kpt. Marcin Gil z 6 Brygady Powietrznodesantowej.
- Jest to tak naprawdę najważniejszy element działalności, bo skok na spadochronie jest tylko elementem dotarcia żołnierza na pole walki - tłumaczy.
Z polskich samolotów C-295 CASA i brytyjskiego C-130J HERCULES zostaną zrzuceni na spadochronach żołnierze z polskiej 6 Brygady Powietrznodesantowej, brytyjskiego Pułku Spadochronowego (Parachute Regiment) i amerykańskiej 173 Powietrznodesantowej Brygadowej Grupy Bojowej Piechoty (173 Infantry Brigade Combat Team - Airborne).
- Dobrym doświadczeniem jest próba skoków z żołnierzami z innych krajów, można wtedy wypróbować ich sprzęt - przyznaje w rozmowie z TVN24 kpt. Nick Burdick z Brytyjskiej 16 Brygady Powietrznodesantowej. - Dzisiaj np. brytyjscy spadochroniarze skakali w polskim sprzęcie, a to w przyszłości pomoże nam przy współpracy - zapewnia.
Autor: kg/kka / Źródło: TVN24, PAP