Atmosfera przesłuchania przez Karola Karskiego wskazuje, że dojdzie do pojednania - mówił Andrzej Dera jeszcze przed decyzją o wykluczeniu "ziobrystów" z PiS. Dera był pełnomocnikiem Jacka Kurskiego - trzeciego z "ziobrystów", którzy dziś wylądowali na dywaniku u rzecznika dyscypliny PiS.
Na dzisiejsze przesłuchania przed rzecznikiem dyscypliny zarówno Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański, jak i Kurski przyszli ze swoimi pełnomocnikami. Sekundantem Kurskiego był Dera, który w "Tak jest" opowiadał, jak przebiegały rozmowy z Karskim. W tym samym czasie Komitet Polityczny PiS obradował nad losem "ziobrystów".
Dera wyjaśnił, że przesłuchanie odbywało się w formie "dwa na dwa" rzecznik dyscypliny i jego zastępca - Jolanata Szczypińska - naprzeciw jednego z "ziobrystów" i jego pełnomocnika. Poseł PiS podkreślał, że rozmowa była prowadzona "w spokojnej i rzeczowej atmosferze". Padały m.in. pytania o intencje i motywy ostatnich wypowiedzi zbuntowanych europosłów. - Było szereg pytań i był szereg odpowiedzi - powiedział Dera.
Pojednanie?
Jak relacjonował, po przesłuchaniach Karski zapowiedział, że się naradzi ze Szczypińską i na Komitecie Politycznym przedstawi swoje wnioski. Jeżeli będzie domagał się ukarania, to decyzję w tej sprawie podejmie komitet. Ziobro i Kurski są członkami Komitetu Politycznego, a Cymański został na niego zaproszony, dlatego będą oni mogli osobiście zapoznać się z argumentacją rzecznika dyscypliny i wynikiem głosowania Komitetu Politycznego.
Dera jest jednak dobrej myśli. Pytany o ocenę rozmów z Karskim powtórzył, że ich atmosfera była przyjazna. - To by wskazywało, że dojdzie do pojednania – powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24