- Decyzje kluczowe dla przyszłości UE, w przypadku Polski zapadają poza kontrolą parlamentarną - przekonywał nowo wybrany poseł PiS Krzysztof Szczerski. Polityk miał na myśli to, że przed ostatnim szczytem w Brukseli nie odbyło się posiedzenie komisji ds. europejskich polskiego Sejmu.
W opinii posła PiS to niedopuszczalne. Szczerski wyraził jednocześnie przekonanie, że w nowym Sejmie komisja ta "będzie silnym i rzetelnym instrumentem kontroli nad polityką europejską". - Niech pan Szczerski najpierw przeczyta ustawę kompetencyjną i Regulamin Sejmu - stwierdził szef sejmowej Komisji ds. UE Stanisław Rakoczy (PSL), nazywając zarzut Szczerskiego nonsensownym.
Rakoczy wyjaśnił, że komisja nie może zajmować się stanowiskiem, które nie zostało jej przedłożone przez rząd. Podkreślił ponadto, że w październiku - już po wyborach - odbyły się dwa posiedzenia komisji w sprawach, które należały do jej kompetencji.
Poza kontrolą
Zgodnie z przyjętą w październiku 2010 roku tzw. ustawą kompetencyjną, która reguluje współpracę rządu z parlamentem w sprawach dotyczących członkostwa Polski w UE, Rada Ministrów ma przedstawiać Sejmowi i Senatowi, nie rzadziej niż raz na sześć miesięcy, informację o udziale Polski w pracach Unii Europejskiej.
Szczerski podczas konferencji prasowej w Sejmie wyraził zdziwienie, że przed środowym szczytem dotyczącym ratowania euro, nie zebrała się komisja ds. europejskich, a Sejm nie obradował od połowy września. - To oznacza, że najważniejsze decyzje, być może kluczowe dla przyszłości UE, w przypadku Polski zapadają poza kontrolą parlamentarną, poza kontrolą obywatelską - mówił.
- To jest wstyd, aby kraj, który jest prezydencją w UE pogłębiał to, co jest jedną z wad systemu europejskiego, co nazywa się deficytem demokracji. Nie może być tak, że decyzje istotne dla przyszłości, także polskiego członkostwa w UE, na które rząd polski się zgadza, zapadają poza parlamentarną kontrolą - oświadczył poseł.
Euro trojańskie
W ocenie posła najgorsze był to, że podczas szczytu mogły zapaść "jedne z najpoważniejszych decyzji w ostatnim czasie dotyczące UE". - Wypływają kolejne informacje, co do tego, co naprawdę było treścią tego porozumienia, która zapadło na szczycie - mówił Szczerski. - Są to treści naprawdę niepokojące i mówią o kompletnej rekonfiguracji polityki europejskiej - dodał.
W opinii polityka PiS, tę "rekonfigurację" symbolizują napisy, które wyświetlały się na ekranie znajdującym się za jego plecami. Było tam słowo "euro" pisane cyrylicą, w alfabecie chińskim oraz arabskim. - Radzę państwu powoli uczyć się tych znaków, to nazwa waluty euro napisana w alfabetach trzech państw, które złożą się, także za naszą zgodą, na ratowanie finansowe waluty euro - mówił nowo wybrany poseł.
- Jeśli tak będzie, to oznacza to wykupienie waluty euro przez wierzycieli z tych trzech obszarów językowo-kulturowych. To całkowita zmiana sytuacji w Europie - przekonywał Szczerski. Jak mówił, "doszło do pewnego krachu finansowego strefy euro, państwa europejskie same dzisiaj (...) rozsyłają swoich emisariuszy do stolic państw trzecich z prośbą o pieniądze na ratowanie europejskiej waluty".
Według Szczerskiego, decyzje, które zapadły w Brukseli, nie mają wyłącznie charakteru finansowego. - Za takimi pożyczkami pójdą decyzje geopolityczne i polityczne - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: krzysztofszczerski.pl