Czwartkowa debata będzie jak bitwa nadniemeńska. Prezydent jest człowiekiem walki, bitwa go ożywia - mówił w "Jeden na jeden" prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. Starcie kandydatów będzie można oglądać na antenie TVN, TVN24, i TVN24 BiŚ.
Nałęcz podkreślił, że czwartkowa debata będzie rozstrzygająca. - To będzie manewr nadniemeński, mówiąc językiem roku 1920. Poprzednia debata była zablokowaniem ofensywy na przedmościu warszawskim, a bitwa nadniemeńska jest przed nami. Ona będzie w TVN - powiedział Nałęcz.
Jak stwierdził, jego zdaniem czwartkową debatę wygra Bronisław Komorowski. - Charaktery, wiedza, zawodnicy, się nie zmienią, więc rezultat może być podobny - powiedział Nałęcz.
W jego opinii, Komorowski zaprezentuje podobny styl, jak podczas debaty prezydenckiej w telewizji publicznej w ub. niedzielę. - Prezydent jest człowiekiem walki, bitwa go ożywia - stwierdził prezydencki doradca.
- Jak patrzę na prezydenta, to widzę Bronisława Komorowskiego niemalże z lat 80. - dodał.
"To nie był faul"
Zdaniem Nałęcza, to, że Komorowski podczas niedzielnej debaty prezydenckiej wytknął kandydatowi PiS, iż blokuje etat na Uniwersytecie Jagiellońskim, nie było faulem.
- To było mocne uderzenie, trafione - ocenił Nałęcz. - Jeśli ktoś wypisuje sobie na sztandarze tworzenie miejsc pracy dla młodych, a blokuje etat asystencki na uniwersytecie, to taki zarzut można postawić - ocenił Nałęcz.
Odniósł się również do swojego przypadku - ma etat na Uniwersytecie Warszawskim.
- Czym innym jest prośba o bezpłatny urlop na czas doradzania prezydentowi człowieka po 60-tce, który ma dwa lata do emerytury i chce wrócić na uczelnię po ponad 40 latach pracy, by doczekać emerytury, a czym innym młodego asystenta - przekonywał Nałęcz.
"To najlepszy czas"
Pytany, czy prezydent przychyli się do prośby senatora PO Jana Rulewskiego i wycofa wniosek ws. JOW-ów, Nałęcz odparł: - Bardzo szanuję senatora Rulewskiego, to człowiek bardzo zasłużony dla naszej wolności, ale bardzo się myli, że to jest zły moment na dyskusję o jednomandatowych okręgach wyborczych.
W opinii Nałęcza, to jest najlepszy czas. - Tylko w momentach wyborów i przed wyborami naród odzyskuje suwerenność - stwierdził prezydencki doradca.
- Jeśli ktoś chce tego rozwiązania, to tylko teraz, kiedy politycy są w sytuacji przymusowej, bo wisi nad nimi gilotyna głosów wyborców. Po wyborach wszystko się rozejdzie po kościach - zaznaczył Nałęcz.
Senator Rulewski wnioskuje, aby do inicjatywy JOW-ów wrócić ewentualnie po kampaniach i wyborach, które mają się odbyć w 2015 r. Zdaniem senatora, nałożenie się czasu referendum i czasu wyborczego może szkodzić idei JOW-ów. - Nie ukrywam, że pańska inicjatywa może też wywołać w Senacie problemy natury proceduralnej - napisał Rulewski.
Prezydent podpisał i skierował do Sejmu projekt nowelizacji konstytucji umożliwiający wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu. Obecnie ustawa zasadnicza głosi, że wybory do Sejmu są proporcjonalne, a JOW-y to system większościowy: w każdym jednomandatowym okręgu wyborczym jest jeden zwycięzca - on zdobywa mandat, a głosy oddane na pozostałych kandydatów (którzy zdobyli mniej głosów) nie mają znaczenia przy podziale mandatów.
Autor: MAC//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24