Ministerstwo Zdrowia wyśle elektroniczne stetoskopy także do pacjentów, którzy już przebyli Covid, ale wciąż mają kłopoty z układem oddechowym - przewiduje projekt rozporządzenia, który trafił do konsultacji publicznych. Dotychczas wysyłano je chorym na Covid w ramach programu pilotażowego. Trafiły do trzech tysięcy pacjentów.
Elektroniczne stetoskopy, z których od lutego korzystali chorujący na Covid, teraz mają trafić także do pełnoletnich pacjentów po przebytym zakażeniu wirusem SARS-CoV-2, którzy wymagają dalszej opieki i diagnostyki układu oddechowego w ramach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie programu pilotażowego w zakresie wykorzystania elektronicznych stetoskopów w ramach POZ przez zakażonych wirusem SARS-CoV-2.
Pacjent, do którego trafi nieodpłatny stetoskop, sam przyłoży słuchawkę do klatki piersiowej i przy pomocy aplikacji mobilnej wyśle zapis do lekarza POZ.
"To fajny gadżet, ale jego wartość diagnostyczna jest niewielka"
Dr Marcin Pakulski, lekarz chorób płuc i były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, jest sceptyczny co do pomysłu. - To fajny gadżet, ale jego wartość diagnostyczna jest niewielka. Zmiany pocovidowe w płucach są trudne do wysłuchania. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, gdzie przyłożyć słuchawkę. W dodatku zwłóknienie płuc po Covidzie może utrzymywać się kilka miesięcy i przez cały ten czas dawać szmery słyszalne w stetoskopie lub nie manifestować się w żaden sposób - podkreśla dr Pakulski, który na co dzień leczy chorych i ozdrowieńców z Covid na oddziale pulmonologii.
Jego zdaniem rehabilitacja pocovidowa powinna być kompleksowa i obejmować diagnostykę kardiologiczną, pulmonologiczną, neurologiczną i psychiatryczną.
Projekt trafił do oceny Komisji Prawniczej i wejdzie w życie dzień po jego ogłoszeniu.
Dotychczas e-stetoskopy trafiły do chorych na Covid, u których istniało ryzyko ciężkiego przebiegu choroby.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock