- Jeśli chodzi o teorię gospodarki społecznej, uważam się za marksistę - powiedział XIV Dalajlama na konferencji "Solidarność dla przyszłośći". W Gdańsku spotkali się nobliści m.in. Lech Wałęsa i duchowy przywódca Tybetańczyków.
- Jeśli chodzi o teorię gospodarki społecznej, uważam się za marksistę. Ale z pewnością nie jestem leninistą, bo Lenin stworzył system totalitarny. [..] Jestem raczej buddyjskim socjalistą - podkreślił Dalajlama, który przyjechał do Gdańska na obchody 25. rocznicy wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie.
Jeśli chodzi o teorię gospodarki społecznej, uważam się za marksistę. Ale z pewnością nie jestem leninistą, bo Lenin stworzył system totalitarny. [..] Jestem raczej buddyjskim socjalistą. XIV Dalajlama
Sam jubilat wydawał się zaskoczony takim oświadczeniem. - Jako marksisty nie widziałem Waszej Świątobliwości. Marksiści ładnie pisali, ale realizacja tego jest niemożliwa – podkreślił Lech Wałęsa w odpowiedzi na słowa Dalajlamy.
Współczucie znaczy zdrowie
Przywódca duchowy Tybetańczyków podkreślił, że choć jest tylko jednostką, to stara się angażować w trzy istotne sfery. Po pierwsze stara się etycznie żyć i promować wartości ogólnoludzkie. - Wszyscy są tacy sami umysłowo, wszyscy mają takie samo prawo wieść szczęśliwe życie - podkreślał XIV Dalajlama.
Dlatego niezmiernie ważne jest promowanie współczucia. Jego Świątobliwość podkreślał, że badania naukowe wskazują, iż altruistyczna postawa przynosi wymierne korzyści, że im więcej okazujemy współczucia, tym lepszy jest nasz stan zdrowia.
Wszystkie religie są równe
Drugim obszarem działalności Kunduna (bo tak często jest nazywany) jest zaangażowanie w sprawy religijne. Z całą stanowczością podkreślał, że wszystkie główne religie niosą to samo przesłanie – współczucia, tolerancji i szczęścia. Dlatego, że wyrażają się one z równych podejściach filozoficznych, istnieje wiele ścieżek urzeczywistnienia tych celów.
Dalajlama stanowczo odrzucił pogląd, że można oceniać islam na podstawie wydarzeń z 11 września 2001 roku jako religię przemocy. - Wydarzenie spowodowane przez garstkę muzułmanów nie może rzutować na całą religię - mówił w Gdańsku.
Tybet bez oddzielenia
Trzecią płaszczyzną, na której działa Dalajlama, jest działalność na rzecz Tybetu, z którego musiał uciekać w 1959 roku. Po raz kolejny podkreślił, że nie chce oddzielenia swojej ojczyzny od Chin, ale poszanowania dla kultury i religii Tybetańczyków. - Nie szukamy oddzielenia, chcemy przestrzegania praw zapisanych w chińskiej konstytucji - mówił XIV Dalajlama na konferencji.
Jego zdaniem, w dialogu z Pekinem najważniejsze są determinacja i cierpliwość. Podkreślał, że na porozumieniu nie może stracić żadna ze stron i obie muszą czuć, że coś zyskały. Sam tybetański buddyzm zaś może pomóc wielu Chińczykom odnaleźć się we współczesnym świecie, stojącym pod znakiem pogoni za pieniądzem.
Będzie spotkanie z Tuskiem
Wciąż nie wiadomo, czy dojdzie do skutku zaplanowane na jutro spotkanie Dalajlamy z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, któremu zdecydowanie sprzeciwia się Pekin. Przywódca duchowy Tybetańczyków powiedział, że trzeba będzie poczekać do jutra, by się o tym przekonać.
Za to Centrum Informacyjne Rządu potwierdziło, że jutro w Filharmonii Gdańskiej spotkają XIV Dalajlama spotka się z premierem Donaldem Tuskiem.
Jak noblista z noblistą
Podobnie jak Lech Wałęsa, gospodarz spotkania, Dalajlama w 1989 roku został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. W ten sposób Komitet Noblowski wyróżnił go za kilkadziesiąt lat pokojowych starań na rzecz pokoju na świecie, w szczególności w dialogu z Pekinem, który w 1949 roku najechał na Tybet.
Źródło: tvn24