- Blisko 300 członków Platformy Obywatelskiej zostało z niej wyrzuconych za kandydowanie w wyborach samorządowych z konkurencyjnych komitetów wyborczych, a więc przeciwko kandydatom PO - poinformował sekretarz generalny PO Andrzej Wyrobiec.
Decyzję o wykluczeniu z partii podjął zarząd krajowy partii, listę "niewiernych" przygotowali szefowie regionów.
Ustawa o skreśleniu z listy członków
Andrzej Wyrobiec dodał, że po ubiegłorocznych wyborach samorządowych zrobiony został audyt dotyczących członków partii, którzy kandydowali z innych komitetów przeciwko kandydatom PO. - Trzeba oczywiście rozróżnić, że były sytuacje w Polsce, gdzie komitet wyborczy PO nie wystawiał swoich kandydatów, z różnych powodów, np. dlatego, że mamy słabą strukturę w danej gminie. Ale były też sytuacje oczywiste - gdzie Platforma wystawiała swoich kandydatów na radnych, wójtów, czy nawet burmistrzów, a mimo tego członkowie PO decydowali się kandydować do samorządu z konkurencyjnych komitetów wyborczych - powiedział sekretarz generalny PO.
Poinformował, że z partii usunięto w sumie około 290 osób. Zestawienie startujących z konkurencyjnych list przygotowali przewodniczący poszczególnych regionów. Zarząd krajowy pod koniec stycznia podjął uchwałę o skreśleniu tych ludzi z listy członków Platformy Obywatelskiej.
"Grali do innej bramki"
Ze świętokrzyskiej PO usunięto około 40 dotychczasowych działaczy, którzy wystartowali w wyborach samorządowych z konkurencyjnych list kandydatów. - Te osoby złamały podstawowe zasady funkcjonowania w grupie i przez to rażąco naruszyły interes partii. Mówiąc językiem sportu "przeszły na drugą stronę boiska i grały do innej bramki". - PO chce mieć jednolite, spójne struktury, dlatego z nielojalnymi członkami musiała się rozstać - powiedziała szefowa świętokrzyskiej Platformy posłanka Marzena Okła-Drewnowicz.
Najliczniejsze skreślenia z listy członków PO dotknęły powiat konecki, gdzie legitymacje partyjne straciło co najmniej 12 osób oraz skarżyski - około dziesięć.
Odpowiedzą przed sądem koleżeńskim
Okła-Drewnowicz zapowiedziała, że kilku członków świętokrzyskiej PO, którzy sprzeniewierzyli się zasadom funkcjonowania partii po wyborach samorządowych, odpowie przed sądem koleżeńskim. Jako przykład podała Małgorzatę Szlęzak, która przyjęła stanowisko wiceprezydenta Starachowic, nie posiadając partyjnej rekomendacji.
"Tych ludzi nie można traktować w kategorii zdrajców"
Poseł Adam Szejnfeld, wiceprzewodniczący zarządu regionu wielkopolskiej PO stwierdził, że wykreślone osoby bardzo często startowały nie tyle w barwach innych ugrupowań politycznych, ile z list komitetów wyborczych wyborców. Jak podkreślił, reguły członkostwa w partii są takie, że jeżeli jest się członkiem PO, to należy startować jedynie z jej list.
- Tych ludzi nie można traktować w kategorii zdrajców partii. To często osoby, które startowały w gminach, gdzie partie polityczne mają słabe przełożenie wyborcze. One nawet chciały startować w barwach swojej partii, ale wiedziały, że to nie da im sukcesu - dodał.
Poinformowani listownie przez Tuska
Z kolei w województwie kujawsko-pomorskim usuniętych zostało z PO 19 działaczy. - Trudno mówić, że osoby, które brały udział w pracach komitetów wyborczych innych niż PO, przysługiwały się w ten sposób Platformie bądź widziały swą przyszłość w szeregach naszego ugrupowania. Zarząd Krajowy PO uznał, że trzeba jasno zdecydować: albo traktuje się swój udział w działaniach PO poważnie, albo nie - podkreślił Kamil Mirowski, szef wojewódzkiego biura PO w Toruniu.
W regionie kujawsko-pomorskim władzom krajowym przekazano wnioski o usunięcie z szeregów 19 osób. - Każdy przypadek był indywidualnie rozpatrywany przez lokalne władze - dodał Mirowski. Wszystkie relegowane osoby zostały już poinformowane listownie przez premiera i szefa PO Donalda Tuska o pozbawieniu członkostwa. Natmoast lubuska Platforma wykluczyła 19 osób, na Mazowszu z PO usunięto 31 osób, w tym 12 w samej Warszawie, na Podkarpaciu 14, a w Wielkopolsce usunięto 23 osoby.
Zasilają inne ugrupowania
Część wykreślonych z PO osób zasila konkurencyjne ugrupowania. Były lider PO w Swarzędzu k. Poznania i niezależny kandydat na burmistrza miasta w jesiennych wyborach samorządowych Marcin Lis włączył się w budowanie struktur PJN w powiecie poznańskim.
Kilka dni temu Lis poinformował media, że w mieście doszło do nieprawidłowości przy ustalaniu jednej z list kandydatów Platformy do rady miejskiej. Regionalne władze partii po sprawdzeniu tych doniesień nie stwierdziły, by doszło do złamania prawa.
Najgłośniejszy spór w Bydgoszczy
Do najgłośniejszego sporu o lojalność wyborczą wobec PO doszło w trakcie kampanii wyborczej w Bydgoszczy, gdzie z konkurencyjnej listy wystartowało do rady miasta dwóch bliskich współpracowników poprzedniego prezydenta Konstantego Dombrowicza (bezpartyjny). Ówczesny wiceprezydent miasta Maciej Grześkowiak oraz Nikodem Łada, szef Administracji Domów Miejskich, zapisali się do PO na rok przed wyborami, gdy ich przełożony zabiegał o poparcie PO w wyborach prezydenta miasta. W wyborach samorządowych stali się liderami list komitetu Dombrowicza, konkurencyjnego wobec PO. Podczas lokalnej konwencji PO w Bydgoszczy Łada został demonstracyjnie wyproszony z budynku, w którym odbywała się impreza.
- Obaj panowie złożyli po wyborach formalne rezygnacje z członkostwa w PO. Na tej podstawie zapadły już wcześniej decyzje o ich wykreśleniu z naszych szeregów - zaznaczył Kamil Mirowski, szef wojewódzkiego biura PO w Toruniu.
Wykluczonym przysługuje odwołanie
Wykluczonym przysługuje odwołanie do partyjnego sądu koleżeńskiego. Przewodnicząca sądu Katarzyna Matusik-Lipiec poinformowała, że odwołania spływają do sądu, do tej pory jest ich około 30. Matusik-Lipiec szacuje, że wszystkie odwołania dotrą do sądu maksymalnie do końca lutego.
- Odwoływać sie można w ciągu 14 dni od doręczenia decyzji o wykluczeniu. Krajowy sąd koleżeński PO będzie się zajmował odwołaniami na kilku posiedzeniach, począwszy od 8 marca - poinformowała szefowa sądu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24