Cud - bardzo często używa się tego słowa wobec osób w stanie krytycznym albo ciężko chorych, które w zaskakujący sposób odzyskują zdrowie i życie. Tylko czy to rzeczywiście cud, czy też raczej braki w wiedzy medycznej, które ograniczają lekarzy i pacjentów w zrozumieniu tego, co się stało? Zdania w tej kwestii są podzielone. Na pytanie, ile jest cudów w medycynie, a ile medycyny w cudach próbowali odpowiedzieć reporterzy "Czarno na Białym".
O wielkim szczęściu może mówić 13-letni Łukasz, który kilka dni temu ratując tonącego kolegę sam wpadł do lodowatej wody. Przeżył w niej, bez tlenu, 25 minut. Zdecydowana większość podobnych przypadków kończy się śmiercią.
Do szpitala trafił w stanie ciężkim, był głęboko nieprzytomny, a temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 20 stopni. Dopiero po 40 minutach reanimacji udało się przywrócić mu akcję serca. Specjalista medycyny ratunkowej i anestezjolog, Adam Pietrzak tłumaczy, że chłopiec przeżył w wyniku hipotermii, czyli wychłodzenia organizmu, przez co jego mózg nie odczuł braku tlenu. Dodał, że normalnej temperaturze po 4 minutach od zatrzymania krążenia umiera tkanka mózgowa. Dziś Łukasz czuje się dobrze.
"Już witałem się z kostuchą"
Innym fenomenem medycznym jest przypadek syna byłego prezydenta RP Jarosława Wałęsy, który jadąc na motorze zderzył się z samochodem. Wyrzuciło go do rowu, 30 metrów od miejsca zderzenia. Śmigłowcem został zabrany do szpitala, gdzie badania wykazały poważny uraz kręgosłupa oraz 38 złamań kości, z czego połowa z nich wymagała operacji. Od tych wydarzeń minęło dokładnie pięć miesięcy. A stan zdrowia Jarosława Wałęsy poprawia się w takim tempie, że zadziwia nawet lekarzy.
- Miałem w życiu kilkanaście takich przypadków, gdzie już wydawało się, że nic nie da się zrobić, jednak nagle jakiś zbieg okoliczności, jakaś siła metafizyczna. Coś powoduje, że wszystko nagle się odwraca i chory jeszcze przez kilka, nawet kilkanaście lat po zabiegu żyje i wtedy tak potocznie się mówi, że to cud - mówi prof. Andrzej Bochenek o fenomenach w medycynie.
Niektórzy do cudów zaliczają przypadek pana Grzegorza, który na budowie spadł z czwartego piętra na beton. Spadł razem z rusztowaniem. W wyniku upadku pan Grzegorz miał m.in. obrzęk mózgu, krwiaki, złamaną szczękę i żuchwę, połamane wszystkie żebra, nogę, rękę i kości łonowe. Przeżył, co więcej, dziś wraca do pełnej sprawności.
Wystarczy pierwsza pomoc
Czasami cud nie jest potrzebny. Wystarczy podstawowa wiedza. Według danych Polskiego Czerwonego Krzyża, gdyby co 10 mieszkaniec Ziemi potrafił udzielać pierwszej pomocy, udałoby się uratować przynajmniej milion ludzi rocznie. Z badań przeprowadzonych wśród polskich kierowców wynika że chwili wypadku, aż połowa osób nie umiałaby udzielić pierwszej pomocy. Mniejszą wiedzą na ten temat mają kobiety. Aż 66 proc. z nich, w porównaniu do 51 proc. mężczyzn, nie wie jak poprawnie przeprowadzić reanimację. W Polsce brakuje kampanii, które przyciągają wzrok i jednocześnie uczą jak udzielać pierwszej pomocy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24