- Szef emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmed Zakajew, jest ścigany międzynarodowym listem gończym i jeśli przyjedzie do Polski, zostanie zatrzymany przez policję lub straż graniczną - powiedział w środę rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk. Potwierdza to rzecznik Policji Mariusz Sokołowski. Zakajew podróżuje na dokumencie wydanym na podstawie konwencji genewska. W ostatnim czasie był m.in. w Polsce, Francji czy Niemczech.
Zakajew został zaproszony na rozpoczynający się w czwartek w Pułtusku trzydniowy Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego. Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego zaplanowany jest na 16-18 września w strzeżonym ośrodku pod Warszawą. Pisaliśmy o tym jako pierwsi. Dokładna lokalizacja ma być jednak ujawniona ze względów bezpieczeństwa dopiero w dniu kongresu. Najprawdopodobniej będzie to Pułtusk.
Do Polski ma przyjechać wielu czeczeńskich opozycjonistów, a także obrońcy praw człowieka i politycy z całego świata.
Nie przyjedzie?
Obecnie Zakajew mieszka w Londynie jako azylant polityczny. Mariusz Sokołowski tłumaczył, że polska policja, podobnie jak policje innych krajów należących do Interpolu, jest zobowiązana do zatrzymania go, jeśli znajdzie się na terenie Polski
Rzecznik prokuratury przypominał, że zgodnie z procedurą osoba zatrzymana na podstawie międzynarodowego listu gończego przez policję lub Straż Graniczną jest następnie doprowadzana do prokuratury (właściwej ze względu na rejon zatrzymania) i tam przesłuchiwana. Prokurator występuje później do sądu o jej tymczasowe aresztowanie, a jeśli sąd wyda taką decyzję, rozpoczyna się procedura związana z ewentualną ekstradycją.
Organizatorzy zjazdu zapewniają, że Zakajew nie zamierza odwoływać przyjazdu. Najprawdopodobniej jutro pojawi się w Polsce. - Trzy tygodnie temu był w naszym kraju i nikt nie robił mu żadnych trudności przy wjeździe - podkreśla Anna Kuhn, rzecznik prasowy Światowego Kongresu Czeczenów.
Chroni go konwencja genewska
Rzecznik brytyjskiego Home Office (MSW) poinformował, że Zakajew podróżuje na podstawie dokumentu wydanego wynikającego z konwencji genewskiej z 1951 roku.
Posiadanie takiego dokumentu oznacza, że Zakajew może podróżować do państw, które są sygnatariuszami konwencji. Dokument wyszczególnia, do których krajów jego posiadacz potrzebuje wizy, a do których nie. Władze wystawiające dokument zwracają się do sygnatariuszy konwencji o udzielenie jego posiadaczowi wszelkiej niezbędnej pomocy. Zakajew uzyskał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii w listopadzie 2003 roku.
Rzecznik brytyjskiego MSW zastrzegł, że "posiadacz dokumentu podróży musi stosować się do lokalnych przepisów obowiązujących w kraju, do którego jedzie, tak samo jak wszyscy inni". Dodał, że rosyjski nakaz aresztowania Zakajewa nie jest niczym nowym i że po uzyskaniu azylu szef czeczeńskiego rządu emigracyjnego jeździł m.in. do Niemiec, Francji i innych państw.
Rzecznik nie był jednak pewien, czy w przypadku ewentualnych trudności, np. z polską prokuraturą, przysługiwałoby Zakajewowi prawo do brytyjskiej pomocy dyplomatycznej. Mógłby on natomiast oczekiwać ochrony prawnej ze strony Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców.
Żądania Rosji i sprzeczne informacje
We wtorek rosyjski ambasador w Warszawie dał jasno do zrozumienia, że jeśli Zakajew zjawi się w Polsce, Rosja będzie się domagała jego wydania. W tej sytuacji wielce prawdopodobne jest, że lider Czeczenów na kongres nie przybędzie.
W środę w mediach pojawiały się sprzeczne informacje na temat działania polskich władz w tej sprawie. RMF podało, że policja wydała oddzielny nakaz zatrzymania Zakajewa. Z kolei PAP podawał, cytując Sokołowskiego, że dodatkowy nakaz wydała prokuratura.
- Żadna polska prokuratura nie wydała nakazu jego zatrzymania, bo nie jest prowadzone przeciwko niemu postępowanie, w którym miałby usłyszeć zarzuty - tłumaczył potem w PAP Mateusz Martyniuk.
Szef MSZ Radosław Sikorski nie chciał komentować sprawy tłumacząc, że leży ona w gestii "niezależnej prokuratury".
Źródło: tvn24.pl, RMF FM, PAP