- Czy prokurator Wojciech Miłoszewski był naciskany aby składać fałszywe oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Ziobro? - takie pytanie usłyszałby w czwartek podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski. Tyle, że minister na posiedzenie komisji się nie stawi.
Oficjalnym powodem opuszczenia przez ministra obrad komisji jest służbowa wizyta w Brukseli, gdzie Zbigniew Ćwiąkalski wylatuje w czwartek po południu. Na posiedzenie oddelegował swojego zastępcę wiceprokuratora generalnego Jerzego Szymańskiego.
A powodem posiedzenia - zwołanego na wniosek PiS - są niedawne medialne wypowiedzi Miłoszewskiego, które - według PiS - świadczą o tym, że wywierano na niego naciski, by złożył zawiadomienie o przestępstwie Ziobry.
W 2006 r. Miłoszewski - na polecenie Ziobry, ówczesnego ministra sprawiedliwości - zapoznał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z materiałami ws. śledztwa paliwowego. Prokuratura w Płocku chce za to postawić Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień. Wniosek o uchylenie jego immunitetu jest już w Sejmie. Ziobro zapowiadał wcześniej, że sam się go zrzeknie. Miłoszewskiego czeka zaś uchylenie immunitetu prokuratorskiego za wykonanie polecenia Ziobry.
Miłoszewski mówił w mediach, że gdy powiedział płockiej prokurator, że nie złoży zawiadomienia na Ziobrę, bo nie widzi żadnego przestępstwa, miała odpowiedzieć, "że jak ona nie wykona polecenia przyjęcia zawiadomienia, to wyląduje gdzieś tam w Gołdapi czy Suwałkach". PiS uważa, że rodzi to podejrzenie przestępstwa przez prokuratorów i że "naciski są teraz, a nie pod rządami PiS".
PiS skierował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa nakłaniania Miłoszewskiego do fałszywych zeznań w celu oskarżenia Ziobry. - Doniesienie rozpatrzy Prokuratura Okręgowa w Sieradzu, jednostka spoza apelacji warszawskiej, by uniknąć zarzutu braku obiektywizmu - poinformował posłów wiceprokurator generalny Jerzy Szymański. Dodając, że - według jego wiedzy - nikt nie naciskał na prokuratora Miłoszewskiego
"Kto tu kłamie"
Szymański powiedział również, że nie było żadnych nacisków na ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego w sprawie złożenia przez niego wniosku do Sejmu o uchylenie immunitetu Ziobry.
PiS twierdzi, że na ministra były naciski z Kancelarii Sejmu, by wniosek ten znalazł się jak najszybciej w Izbie - bo mówił o tym, nie ujawniając szczegółów, sam Ćwiąkalski w wywiadzie prasowym. - Kto tu kłamie? - pytał poseł PiS Karol Karski, który zwrócił równocześnie uwagę, że wniosek podpisał prokurator krajowy Marek Staszak - poseł dopytywał, na jakiej podstawie. Podkreślał również, że wniosek trafił do Sejmu błyskawicznie.
Szymański odparł, że Staszak miał prawo podpisać pismo przewodnie do wniosku jako zastępca Ćwiąkalskiego. Dodał, że poprawność wniosku została szybko sprawdzona w Prokuraturze Krajowej. - Proszę nie czynić zarzutu prokuraturze, że wnioskowi nadaje się szybko bieg, przecież wymagacie od nas pośpiechu - stwierdził.
Posłowie PiS zarzucali Ćwiąkalskiemu, że wysyłając na komisję Szymańskiego, uchyla się od odpowiedzi. Szymański nie był w stanie odpowiedzieć na wszystkie liczne pytania posłów PiS, komisja dała resortowi 30 dni na odpowiedź pisemną.
Źródło: PAP, tvn24.pl