Uczelnie będą mogły kształcić przez internet bez żadnych limitów. Jest już gotowy projekt rozporządzenia w sprawie e-learningu - pisze wtorkowa "Rzeczpospolita". Obecnie szkoły wyższe mogą prowadzić w sieci maksymalnie 60 proc. zajęć. Pozostałe muszą się odbyć na terenie szkoły.
Eksperci są zgodni - limity były sztucznym wymogiem ograniczającym rozwój kształcenia na odległość. Teraz nie będzie już przeszkód, aby uczelnie wykorzystały swój pełny potencjał e-learningowy i oferowały studentom możliwość kształcenia online na pełnych kierunkach. Projekt czeka już tylko na podpis ministra edukacji.
Obecność konieczna
Jak pisze gazeta, zmiany wcale jednak nie oznaczają, że student nigdy nie pojawi się na uczelni. W projekcie zaznaczono, że kształcenie praktyczne, zajęcia laboratoryjne, terenowe i warsztatowe powinny odbywać się w warunkach rzeczywistych. Projekt utrzymuje obowiązek przeprowadzenia konsultacji, zaliczeń i egzaminów w siedzibie uczelni.
Jednak nie wszystkim podoba się zmuszanie studentów do przyjazdu na uczelnię. Przeciwnicy argumentują, że zmuszanie studentów do przyjazdu na egzaminy może ich skutecznie zniechęcić do nauki.
Niewielka część
Studia online oferuje ok. 20 z prawie 400 uczelni. Zwykle są one tańsze niż tradycyjne. Np. tradycyjne studia zaoczne na Politechnice Warszawskiej na elektronice i komunikacji kosztują 3 tys. zł za semestr, e-learning z kolei nieco ponad 1,7 zł za semestr. Potem student płaci już tylko za wybrane przez siebie przedmioty.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24