Celem mojej obecności na ringu jest pomoc ludziom - podkreślił były premier Kazimierz Marcinkiewicz przed swoim pojedynkiem w ramach Collins Charity Fight Night. Mówił także o tym, czym jego zdaniem ring różni się od polityki.
W środowy wieczór w Champions Sports Barze warszawskiego hotelu Marriott odbyła się pierwsza Collins Charity Fight Night, podczas której w ringu mierzyli się sportowcy, celebryci oraz przedsiębiorcy.
Wśród osób, które stoczyły walkę, znalazł się były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Stanął on w ringu przeciwko Rafałowi Collinsowi. Starcie zakończyło się remisem.
Kazimierz Marcinkiewicz: ring ma zasady, polityka nie ma żadnych
Jeszcze przed walką Marcinkiewicz mówił, że celem jego obecności na ringu jest pomoc ludziom.
- Collinsowie imponują mi tym, że są ludźmi solidarności, że zarobili i się dzielą, to jest niesamowite. Gdyby każdy z nas tak robił, to żylibyśmy w absolutnie innym świecie. Jeśli mnie poprosili o to, żebym pomógł im zarobić pieniądze na potrzebujące dzieci, na powstańców warszawskich, to pomyślałem sobie: dobra, mogę wystawić swoją gębę, niech obijają, ale zarobić trzeba, trzeba pomóc ludziom. Jeśli w ten sposób mam pomóc, to pomogę - mówił.
Pytany, czy nie zamierzał wezwać na ring jako swojego przeciwnika kogoś ze świata polityki, odparł, że "polityka to nie jest ring, ring ma zasady, ma ciosy, ma gardę, a polityka nie ma żadnych zasad, to jest koryto".
Albert Sosnowski: można stworzyć coś fajnego i pomagać
- Cieszę się, że pokazaliśmy dobry boks, bez złośliwości, technicznie dobry poziom walki - oceniał były bokser Albert Sosnowski. - Jestem zadowolony, że mogę brać udział w tego typu inicjatywach, pomagać dzieciakom. Fundacja Braci Collins naprawdę jest bardzo aktywna - dodał.
Albert Sosnowski przyznał, że szczytne cele cieszą się dużą popularnością. - Wierzę w to, że takie inicjatywy są jak najbardziej potrzebne. Tym bardziej teraz w czasach po pandemii, gdy wszystko powoli wraca do normy i możemy powoli robić tego typu eventy. Ludzie się stęsknili za publicznością, za kibicowaniem, emocjami sportowymi - stwierdził. - Liczę na to, że faktycznie można stworzyć coś fajnego i pomagać dzieciom czy rodzinom z trudnych środowisk, bo w tych czasach oni mają dużo ciężej niż pozostali - dodał.
Rafał Collins: dużo ludzi ucierpiało finansowo
Organizator gali Rafał Collins przyznał po walce z Kazimierzem Marcinkiewiczem, że spodziewał się, że walka będzie zacięta. - Wiedziałem, że pan premier ruszy z całym arsenałem, dlatego musiałem być bardzo ostrożny, bo każdy mógł dostać mocniejszy cios i zostać znokautowanym - przyznał.
- Dochód z tej gali pójdzie na drugi sezon programu Pokoloruj Twoje Marzenia. Podczas pierwszego sezonu udało się pomóc ośmiu rodzinom w fajny sposób, spełnić kilka marzeń, kupić mieszkanie dla jednej bardzo potrzebującej rodziny. Teraz przy drugiej gali chcemy spróbować drugą serię. Jest postpandemiczny okres, dużo ludzi ucierpiało finansowo, mamy tysiące próśb, które do nas spływają. W ten sposób chcemy się do nich zwrócić, a druga gala, chcielibyśmy, żeby była skierowana ku powstańcom warszawskim - poinformował Rafał Collins.
Całkowity dochód z organizacji gali zostanie przeznaczony na działania statutowe Fundacji Braci Collins. Zebrane środki dofinansują projekty skierowane przede wszystkim do dzieci oraz rodzin w trudnej sytuacji materialnej. W zeszłym roku Fundacja Braci Collins przekazała potrzebującym ponad 600 tysięcy złotych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24