Co prokuratorzy mówili o trotylu w październiku, a co w grudniu?

Prokuratura o trotylu na wraku tupolewa 30 listopada i 5 grudnia
Prokuratorzy podczas posiedzenia sejmowej komisji
Źródło: tvn24

Podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości prokuratorzy przyznali, że niektóre urządzenia biegłych, badających wrak tupolewa w Smoleńsku wykryły cząsteczki trotylu. Podczas konferencji przed ponad miesiącem mówili zaś: - Biegli pracujący w Smoleńsku nie stwierdzili na badanych elementach (wraku TU-154M) jakichkolwiek materiałów wybuchowych, w tym trotylu. Teraz PiS zarzuca prokuratorom kłamstwo.

- Niektóre z detektorów użytych w Smoleńsku wykazały na czytnikach cząsteczki trotylu (TNT), co nie oznacza jednak, że mamy do czynienia z całą pewnością z materiałami wybuchowymi - powiedział w środę, podczas posiedzenia komisji, naczelny prokurator wojskowy, płk Jerzy Artymiak.

Natychmiast jednak zastrzegł, że "te same urządzenia (...) po skalibrowaniu i zbliżeniu do opakowania pasty do butów zareagowały pokazując TNT, co może wskazywać na zbliżony skład chemiczny".

Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg dodał, że dla prokuratury wyświetlenie się napisu TNT "nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu".

Płk Szeląg potwierdził, że urządzenie potwierdziło wykrycie cząstek TNT

Płk Szeląg potwierdził, że urządzenie potwierdziło wykrycie cząstek TNT

W odpowiedzi PiS zarzucił prokuratorom, że kłamali w październiku, mówiąc o wskazaniach detektorów materiałów wybuchowych w Smoleńsku.

- To redaktor Gmyz (autor tekstu w "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa - red.) miał rację, a nie wy, mówiąc że detektory wskazały też m.in. trotyl - powiedział poseł Mariusz Kamiński (PiS). - Nie mieliście prawa tego ukrywać przed opinią publiczną - dodał.

A Antoni Macierewicz pytał płk. Szeląga wprost: - Dlaczego pan kłamał?

Na to Szeląg zwrócił się do szefa komisji Ryszarda Kalisza, by go nie obrażano.

Szeląg: W próbkach nie stwierdzono obecności trotylu, co nie znaczy, że go nie było

Szeląg: W próbkach nie stwierdzono obecności trotylu, co nie znaczy, że go nie było

Co prokuratura przekazała 30 października?

Po publikacji "Rzeczpospolitej", w której napisano, że śledczy znaleźli na wraku w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny, prokuratura wojskowa zaprzeczyła tym doniesieniom. - Biegli, pracujący w Smoleńsku, nie stwierdzili na wraku TU-154M trotylu, ani żadnego innego materiału wybuchowego - powiedział wtedy płk Szeląg.

- Nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności i badań stwierdzono, że na próbkach zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła znajdują się ślady trotylu, jak i nitrogliceryny. Nie stwierdzono również takich substancji na centropłacie samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem - zapewnił. - Wyników takich nie przyniosło również badanie miejsca katastrofy, gdzie jakoby odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu - podał prokurator z WPO w Warszawie.

Zaznaczył natomiast, że znalezione ślady - podczas pobytu biegłych w Smoleńsku - mogą oznaczać obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych.

Jak wyjaśniał, urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. - Ostateczną odpowiedź dadzą badania laboratoryjne - dodał wtedy Szeląg.

Płk Artymiak: Nie stwierdzono materiałów wybuchowych

Płk Artymiak: Nie stwierdzono materiałów wybuchowych

Prokuratura: dowody nie wskazują na wybuch

Pomimo wskazań detektorów, Artymiak podczas środowej konferencji zapewniał jednak, że liczne opinie polskich i rosyjskich ekspertów nie stwierdziły śladów materiałów wybuchowych we wraku Tu-154M. - Także inne dowody nie pozwalają na przypuszczenia, aby doszło do wybuchu - podkreślił.Artymiak mówił także o próbkach, które dziś przybyły do ze Smoleńska do Polski. - Pomimo że badaniom tych próbek nadano priorytet, to potrwają one co najmniej kilka miesięcy. Wynika to wyłącznie z tego, że badanie każdej próbki może trwać od kilku do kilkudziesięciu godzin - powiedział naczelny prokurator wojskowy. Dodał, że na względzie trzeba mieć także, iż wyniki tych badań będą jednym z elementów składających się na końcową opinię biegłych.Prokurator powiedział też, że próby wypowiadania się na ten temat na przykład "wyłącznie w oparciu o wyniki badań chemicznych bądź opublikowane fotografie świadczą o braku rzetelności lub podstawowej merytorycznej wiedzy".

Po wysłuchaniu opinii prokuratorów przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (SLD) zamknął obrady - przeciw czemu protestowali posłowie PiS. Będą chcieli wrócić do sprawy.

Autor: mon//kdj / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: