- Policja robiła wszystko, co mogła by to, co się działo w Sanoku, zakończyło się pozytywnie - zapewniał w "Jeden na jeden" szef MSW Jacek Cichocki. - Funkcjonariusze byli przygotowani do szturmu natychmiastowego i podejmowali szereg prób nawiązania kontaktu - poinformował minister.
- Wczoraj miałem okazję wysłuchać sprawozdania komendanta głównego z prac zespołu KGP, który na miejscu przeprowadził kontrolę wydarzeń i działań antyterrorystycznych - powiedział Cichocki.
I dodał, że cały raport pokontrolny będzie gotowy w ciągu najbliższych dni. Trzeba też poczekać - jak zaznaczył - na pierwsze ustalenia prokuratury i wyniki badań toksykologicznych.
- To bardzo ważne, by odpowiedzieć na pytanie, w jakim stanie były te osoby w mieszkaniu (17-latka Kamila M. i 32-latek Andrzej B. - red.) - powiedział Cichocki.
W jego opini, ze wstępnego raportu policji wynikają dwie ważne rzeczy.
- Od momentu, kiedy na miejscu były siły antyterrorystyczne, policjanci oddziały antyterrorystycznego byli przygotowani do szturmu natychmiastowego, na wypadek, gdyby padły strzały lub było słychać krzyki kobiety. Jednocześnie policjanci podejmowali szereg prób nawiązania kontaktu i rozpoczęcia negocjacji - zaznaczył.
"Rozumiem dramat rodzica, ale..."
Cichocki przypomniał, że ani Kamila M., ani Andrzej B. w ogóle nie nawiązali kontaktu z policyjnymi negocjatorami i "nie wiadomo, jak by się to wszystko potoczyło, gdyby się na to zdecydowali".
Odniósł się w ten sposób do zarzutów ojca dziewczyny, że policja nie pozwoliła mu podejść i porozmawiać z córką, by nakłonić ją do opuszczenia mieszkania.
- Rozumiem dramat rodzica, którego dziecko ginie w tak dramatycznych okolicznościach, ale tutaj o taktyce działania decyduje dowódca operacji - powiedział Cichocki.
Jednocześnie zapewnił, że na miejscu byli najbardziej doświadczeni policjanci.
Szef MSW pytany o rozszerzenie uprawnień policji w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego, np. gazu obezwładniającego, powiedział, że ta kwestia powinna być dokładnie przemyślana.
- Akurat pracujemy nad nową ustawą o środkach przymusu bezpośredniego, więc jest to dobry moment - zaznaczył szef MSW.
Dodał, że temat trzeba poprzeć odpowiednimi analizami.
Zabarykadowany w mieszkaniu
W czwartek wczesnym popołudniem na największym osiedlu w Sanoku 32-letni mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu czteropiętrowego bloku. Była z nim 17-letnia dziewczyna. Wcześniej mężczyzna, który miał być zatrzymany w związku z zabójstwem, strzelał z okna mieszkania do nieoznakowanego policyjnego samochodu. Z budynku ewakuowano część mieszkańców i zamknięto okoliczne ulice. Przez wiele godzin policja próbowała nawiązać kontakt z mężczyzną i kobietą oraz nakłonić ich do poddania się. Nie reagowali jednak na apele policji. Po godz. 1 w nocy z czwartku na piątek policjanci zdecydowali się na siłowe wejście do mieszkania. W środku znaleźli leżące na łóżku ciała mężczyzny i kobiety. Było to prawdopodobnie samobójstwo. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu Andrzeja B. i Kamili M. były "rany postrzałowe głowy po oddanym jednym strzale w okolice prawych skroni".
Nowy szef ABW w ciągu trzech miesięcy
Cichocki poinformował również w programie "Jeden na jeden", że obowiązki po generale Krzysztofie Bondaryku przejmie jego zastępca pułkownik Dariusz Łuczak.
- Tak jak premier Donald Tusk zapowiedział kilka dni temu - pełniącym obowiązki po generale Bondaryku i po jego odejściu będzie pułkownik Łuczak, człowiek doświadczony, zastępca generała Bondaryka. Ten okres może trwać do trzech miesięcy zgodnie z ustawą i to jest ten czas, kiedy powołany powinien zostać nowy szef ABW - wyjaśnił Cichocki.
Tusk przyjął rezygnację Bondaryka złożoną na początku stycznia. Szef ABW zrezygnował z pełnionej funkcji od dnia 15 stycznia.
Według premiera, proponowany kierunek zmian w ABW jest inny od wyobrażenia Bondaryka, stąd jego rezygnacja. Szef rządu mówił o potrzebie reformy systemu polskich służb specjalnych tak, by były one bardziej wyspecjalizowane - chodzi np. o to, by ABW koncentrowała się na wyprzedzającym informowaniu o zagrożeniach oraz zwalczaniu najważniejszej części przestępczości gospodarczej i terrorystycznej.
Cichocki powiedział, że wyznaczenie kierunku zmian w służbach specjalnych leży w kompetencji premiera. Dodał, że "premier zdecydował o tym, że chce wysłuchać jeszcze opinii, i najlepiej zapoznać się z nimi na piśmie, członków kolegium ds. służb specjalnych". - Premier oczekuje od nich również dyskusji nad kierunkiem tych zmian na kolejnym spotkaniu kolegium. Myślę, że dzisiaj nie powinniśmy przesądzać żadnego z rozstrzygnięć - zaznaczył szef MSW.
Dodał, że zgodnie z zapowiedziami premiera najbliższe posiedzenie kolegium zostanie zwołane na przełomie lutego i marca. - Myślę, że na tym kolegium, po tej dyskusji, (...) premier podejmie dopiero decyzję o kierunku zmian (w służbach specjalnych - red.) - powiedział Cichocki.
Autor: MAC//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24