Bramka, która w lipcu śmiertelnie przygniotła 12-letniego kolonistę, była źle zamontowana i skonstruowana - dowiedziało się RMF FM. Biegły, który badał okoliczności wypadku na terenie ośrodka wypoczynkowego w Szczawniku, nie zostawia suchej nitki na stanie technicznym bramki.
Biegły jednoznacznie stwierdził: konstrukcja była zrobiona niezgodnie z normami. Jednym z zarzutów jest fakt, że źle obliczono środek ciężkości, który był przesunięty. Podobnie wykonana była druga bramka na boisku w ośrodku wczasowym. Obie konstrukcje zostały już zdemontowane.
13 osób pod lupą prokuratury
Jak informuje RMF FM, prokuratorzy zaczęli już przesłuchiwać lekarzy, którzy udzielali pomocy Kamilowi. Chodzi o 13 osób – zarówno z pogotowia ratunkowego, jak i szpitali w Krynicy i Nowym Sączu. Dopiero potem powołani zostaną biegli, którzy ocenią sposób leczenia i postępowania z kolonistą. Prowadzący śledztwo ustalą, czy chłopcu udzielono prawidłowej opieki lekarskiej. Chodzi o pojawiające się zarzuty, że pogotowie działało opieszale. CZYTAJ WIĘCEJ
Kolonista zmarł w czasie zabawy na boisku
Do wypadku doszło w ubiegłym miesiącu na terenie ośrodka wypoczynkowego w Szczawniku. W czasie zabawy na boisku szkolnym złamała się bramka i przygniotła 12-letniego chłopca. Nastolatek z obrażeniami klatki piersiowej trafił do szpitala w Krynicy, a później został przewieziony do szpitala w Nowym Sączu. Lekarze stwierdzili u niego stłuczenie osierdzia. 12-latek zmarł cztery godziny po wypadku.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24