Zarzuty dotyczące między innymi nielegalnego zdobycia pozwolenia na broń usłyszał w poniedziałek były minister infrastruktury i sprawiedliwości w rządach PO-PSL poseł PO Cezary Grabarczyk. - To decyzja o charakterze politycznym - komentował w TVN24 Grabarczyk. Jak dodał, nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Jak poinformowała w poniedziałek w komunikacie Prokuratura Krajowa, prokurator Prokuratury Regionalnej w Katowicach ogłosił zarzuty posłowi Cezaremu Grabarczykowi - wiceprzewodniczącemu klubu Platformy Obywatelskiej. Dotyczą one poświadczenia nieprawdy w toku postępowania o wydanie pozwolenia na posiadanie broni palnej.
"Poświadczenie nieprawdy"
Po stawieniu się w prokuraturze poseł został przesłuchany w charakterze podejrzanego. W przesłuchaniu uczestniczył jego obrońca.
Z komunikatu wynika, że Prokuratura Regionalna w Katowicach ustaliła, iż poseł Cezary Grabarczyk 19 marca 2012 roku poświadczył nieprawdę. Miało do tego dojść w związku z prowadzonym na wniosek Grabarczyka postępowaniem o wydanie pozwolenia na posiadanie broni palnej bojowej.
Jak wyjaśniała prokuratura w komunikacie, chodziło o poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mających znaczenie prawne, w dokumentach wystawionych w toku postępowania prowadzonego na wniosek Grabarczyka. Zdaniem śledczych to protokół z egzaminu w sprawie wydania pozwolenia na broń, karta egzaminacyjna z teoretycznej części egzaminu i listy obecności z tej części egzaminu, karta egzaminacyjna z praktycznej części egzaminu oraz lista obecności z tej części egzaminu, a także lista wyników strzelań.
Poświadczenie nieprawdy miało polegać na potwierdzeniu w dokumentach odbycia i przebiegu egzaminu, który faktycznie nie został przeprowadzony.
"Decyzja polityczna"
Poseł PO Cezary Grabarczyk w TVN24 odniósł się do tych zarzutów. Przypomniał, że sprawa była już badana w 2015 roku i została przez prokuraturę umorzona. - Moim zdaniem to jest decyzja o charakterze politycznym - skomentował były minister dwóch resortów, infrastruktury i sprawiedliwości.
- Odbyłem strzelanie, wypełniłem test, inaczej są oceniane przez prokuratorów te fakty. Będę dowodził swojej niewinności przed sądem - zaznaczył Grabarczyk.
Jak dodał, nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Problemy Cezarego Grabarczyka zaczęły się w 2012 roku. Wtedy Biuro Spraw Wewnętrznych inwigilowało grupę łódzkich policjantów, w tym naczelnika wydziału postępowań administracyjnych z komendy wojewódzkiej. Na telefon podejrzewanego o korupcję policjanta dzwonili wtedy i nagrali się właśnie Cezary Grabarczyk i ówczesny poseł PiS Dariusz Seliga.
Prokurator doszedł do wniosku, że policjant robił przysługi VIP-om starającym się o broń. Śledczy zgromadził poszlaki świadczące, że do egzaminu złożonego z części praktycznej i pisemnej nie dochodziło.
Co więcej - w przypadku Cezarego Grabarczyka - policjant miał nie działać wyłącznie z chęci przypodobania się ważnemu posłowi. Zdaniem prokuratora funkcjonariusz poważnie liczył, że po przejściu na emeryturę będzie miał zapewnioną intratną posadę w spółce skarbu państwa.
Gdy śledczy kończył gromadzić dowody świadczące, że Cezary Grabarczyk mógł nie odbyć egzaminów, poseł został powołany do rządu Ewy Kopacz na stanowisko ministra sprawiedliwości.
Zrzekł się immunitetu
W listopadzie ubiegłego roku obecny poseł PO zrzekł się immunitetu w związku z prowadzonym w jego sprawie śledztwem dotyczące legalności zdobycia pozwolenia na broń. O uchylenie immunitetu byłemu ministrowi - wobec zamiaru przedstawienia mu zarzutu - wystąpiła wówczas do Sejmu Prokuratura Regionalna w Katowicach.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP