CBA na aferę hazardową wpadło przez przypadek

 
CBA wzięło po lupę interesy Sobiesiaka w Karpaczu
Źródło: TVN24

Na ślad powiązań biznesmenów branży hazardowej z politykami Platformy Obywatelskiej agenci CBA wpadli tropiąc samorządowców z Karpacza - wynika z ustaleń "Polski". Afera hazardowa wybuchła zatem niejako przez przypadek.

Agenci CBA początkowo interesowali się znajomościami dolnośląskiego biznesmena Ryszarda Sobiesiaka z samorządowcami z Karpacza. Właśnie w Karpaczu Sobiesiak chciał zbudować wyciąg narciarski. Warto dodać, że obecnie jest już właścicielem sześciu wyciągów i ekskluzywnego hotelu w Zieleńcu – innym dolnośląskim kurorcie narciarskim.

Planowana inwestycja budziła kontrowersje i protesty mieszkańców, ale lokalne władze się na nią zgadzały. Sprawę postanowili więc zbadać funkcjonariusze CBA.

Nagrany przez przypadek

Pojechali do Karpacza, gdzie rozmawiali z lokalnymi przedsiębiorcami. Wypytywali o burmistrza. Jednocześnie na telefonie Sobiesiaka założyli podsłuch. Wtedy też zaczęły się nagrywać jego rozmowy z posłem PO, szefem klubu parlamentarnego tej partii Zbigniewem Chlebowski - pisze "Polska". Ich stenogramy, opublikowane w "Rzeczpospolitej" wywołały prawdziwą burzę.

Źródło: "Polska The Times"

Czytaj także: