Jeszcze niedawno był wiceministrem zdrowia, a pewnego dnia sam musiał zmierzyć się ze śmiertelnie niebezpieczną chorobą. Dr Andrzej Włodarczyk zachorował na złośliwy nowotwór – szpiczaka. Walczy, przeszedł przeszczep szpiku, jest pozytywnie zmotywowany.
Dr Włodarczyk jest już pięć miesięcy po przeszczepie szpiku i chemioterapii. Teraz stan byłego wiceministra jest już dobry, ale ostatnie półtora roku to dla Włodarczyka był prawdziwy koszmar. W marcu zeszłego roku okazało się, że wiceminister ma złośliwego raka - szpiczaka mnogiego. Początkowe leczenie doprowadziło do uszkodzenia nerwów obwodowych, później Włodarczyk został zarażony sepsą. Żeby tego było mało, to byłemu wiceministrowi przetoczono krew od pacjenta zarażonego wirusem HIV. Dla Włodarczyka ta informacja zabrzmiała jak wyrok. Gdyby doszło do zarażenia, przeszczep szpiku byłby niemożliwy. - Przychodzą różne myśli do głowy, nawet te najgorsze. Natomiast, generalnie, następuje coś w rodzaju przewartościowania. Człowiek zaczyna się zastanawiać czy to, co do tej pory w życiu robił, czy to wszystko miało sens - mówi o walce z chorobą Włodarczyk. - Człowiek robi sobie coś w rodzaju rachunku sumienia - dodaje.
Kariera w zawieszeniu
Rak przerwał bardzo aktywne życie zawodowe i polityczne Andrzeja Włodarczyka. Chirurg w ciągu ostatnich kilkunastu latach był m.in. szefem Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, wiceprezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, dyrektorem Instytutu Reumatologii i dwukrotnie wiceministrem zdrowia - u Ewy Kopacz i Bartosza Arłukowicza. Pomimo podejrzeń ostatecznie okazało się, że Włodarczyk nie został zarażony wirusem HIV. W lutym tego roku doszło więc do przeszczepu szpiku i były wiceminister zdrowia powoli dochodzi do siebie. Teraz zapowiada powrót do pracy i polityki.
Autor: dln\mtom / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN