Na pokładzie Tu-154 był nie jeden, ale trzy telefony satelitarne, za pośrednictwem których kilkanaście minut przed katastrofą prezydent rozmawiał z bratem, a asystentka Marii Kaczyńskiej z mężem. Polscy prokuratorzy nie wiedzą, gdzie może znajdować się sprzęt. - Nie mamy go my i nie wiemy, czy posiadają go Rosjanie. Ale nie robiłbym z tego sensacji - stwierdza w rozmowie z tvn24.pl prokurator generalny Andrzej Seremet. I dodaje, że on "wie o istnieniu tylko jednego telefonu".
Telefony były na pewno trzy. Każdy miał przypisany inny numer telefonu. Całość obsługiwał jeden system. - Pierwszy telefon znajdował się w kabinie pilotów, drugi w pierwszym saloniku (tzw. prezydenckim - red.), a trzeci w kolejnym pomieszczeniu - przypomina sobie pułkownik Tomasz Pietrzak, były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który latał rządowymi tupolewami. - Słuchawki swoim wyglądem przypominały te z przenośnych aparatów domowych, były trochę większe niż typowe telefony komórkowe - dodaje.
Pułkownik Pietrzak twierdzi, że rozmawiając przez telefon satelitarny można było swobodnie chodzić po pokładzie (Seremet mówił, że to "część nieruchoma" ). - Całe oprzyrządowanie było w środku w samolocie. Któryś z tych aparatów powinien się znaleźć. Takie rzeczy nie znikają - zaznacza pułkownik. - Prokuratura cały czas próbuje ustalić, gdzie ten sprzęt się znajduje i co się z nim stało. My wiemy jednak tylko o jednym telefonie - mówi tvn24.pl prokurator Seremet. Zastrzega jednak, by w całej sprawie nie "doszukiwać się wątku sensacyjnego".
Służby sprawdzają
To właśnie z telefonu w swoim saloniku kilkanaście minut przed katastrofą prezydent Lech Kaczyński rozmawiał z bratem Jarosławem (mówił o tym Adam Bielan). Także tuż przed katastrofą przez telefon satelitarny ze swoim mężem rozmawiała Izabela Tomaszewska, dyrektor Zespołu Protokolarnego prezydenta. - Telefon odebrałem o godz. 8.19. Nie dzwoniła ze swojego numeru, był to pewnie satelitarny telefon Lecha Kaczyńskiego - relacjonował w rozmowie z "Faktami" TVN Jacek Tomaszewski.
Jak zapewniał w środę w "Kropce nad i" prokurator Seremet w kwestii telefonu satelitarnego "podejmowane są różne działania, także z użyciem służb specjalnych". Przez ABW analizowane są także telefony komórkowe pasażerów tragicznego lotu. - Znaczna ich część wykazywała aktywność w chwili zdarzenia. Na ich wyświetlaczach ukazywały się informacje wskazujące na nieodebrane połączenia. To wszystko będzie przedmiotem badań - zapewniał Seremet.
Źródło: tvn24.pl