Lekarz Rafał K. dwukrotnie odesłał do domu człowieka w stanie zagrażającym życiu. Trzeciej wizyty pacjent już nie doczekał, a doktor został zawieszony. Mimo to, jak się okazuje, bez problemu znalazł pracę w innym szpitalu.
W kwietniu Robert K. dwukrotnie odesłał 41-letniego mieszkańca Laskowej ze szpitalnego oddziału ratunkowego w Limanowej.
Pierwszy raz po zbadaniu Tadeusza Pachowicza, który skarżył się na silny ból w klatce piersiowej, przepisał mu lek przeciwbólowy i odesłał do domu.
Następnego dnia pacjent znów trafił na szpitalny oddział ratunkowy, gdyż ból nie mijał. Robert K. po podstawowym badaniu przepisał panu Tadeuszowi lek uspokajający i magnez. Uznał, że nie ma potrzeby hospitalizacji.
Mężczyzna niedługo potem zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był tętniak. - Nie zrobili nic. Lekarz się tylko interesował, czy bół ustaje i nic więcej - mówi Krystyna Pachowicz, żona zmarłego.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Z jej wstępnych ustaleń wynika, że schorzenie mężczyzny można było rozpoznać, wykonując echo serca lub tomografię komputerową.
W szpitalu w Limanowej Robert K. został zawieszony w obowiązkach.
Skazany za niedopełnienie obowiązków
Do Limanowej trafił z Tarnowa, gdzie został zwolniony w związku ze śmiercią 80-letniego pacjenta. Co więcej, lekarz został skazany na 1,5 roku ograniczenia wolności w zawieszeniu i zakaz wykonywania zawodu na rok.
- Zaniechał badań, które w tym konkretnym przypadku były konieczne, aby zdiagnozować stan (pacjenta - red.) i wdrożyć odpowiednią terapię - mówi Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Po zwolnieniu ze szpitala w Tarnowie, Robert K. został od razu zatrudniony w Limanowej, na stanowisku ordynatora oddziału ratunkowego.
Nowy kontrakt
Obecnie Robert K. pracuje w szpitalu w Nowym Sączu. - Jest zatrudniony na kontrakcie - przyznaje Lidia Zelek, zastępca dyrektora ds. personalnych w Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Sączu.
Robert K. nie chciał rozmawiać z reporterem TVN24. Dyrekcja szpitala nie pozwoliła wejść na teren placówki z kamerą.
Jerzy Friediger z Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie zapowieda zdecydowane działania wobec Roberta K. - Jestem pewien, że tak będzie. Rzecznik musi pozyskać dokumenty, siąść na tym chwilę, przyjrzeć się i wyciągnąć wnioski - mówi Friediger.
Izba może zawiesić lekarza w prawach do wykonywania zawodu lub dożywotnio pozbawić go tych praw.
Autor: MAC\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24