- Poznałem dziecko, które jest niedożywione, a jego ojciec chleje wódę dzień w dzień i skądś ma na to pieniądze. Bydlę-ojciec przechlewa dziennie tyle, ile wynosi tygodniowa wartość obiadu dla tego dziecka - mówił w "Kawie na ławę" Adam Szejnfeld. Problem niedożywionych polskich dzieci wywołał gorącą dyskusję w programie.
Szejnfeld odniósł się też do słów Stefana Niesiołowskiego, że za młodu "wyjadał szczaw z nasypu", a w Polsce nie ma niedożywienia. Szejnfeld zaapelował do polityków, by z tej sprawy "nie robić cyrku i populizmu".
Stefan Niesiołowski w "Kropce nad i" w TVN24 powiedział, że nie wierzy, że w Polsce 800 tys. dzieci jest niedożywionych. Takie dane zaprezentowała pod koniec lutego Fundacja Pomocy Dzieciom "Maciuś". Według Niesiołowskiego dane te są nieprawdziwe. - Ja powiem jedną prostą rzecz. Pamiętam jak ja chodziłem do szkoły, to wtedy rzeczywiście jeśli ktoś miał bułkę, kawałek czekolady, to było "daj gryza". Myśmy grali w piłkę, bo była przerwa, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o przynajmniej 800 tys. głodnych dzieciach - stwierdził Niesiołowski.
"Wypowiedź bardzo niezręczna"
Zdaniem Ryszarda Kalisza, zawieszonego w prawach członka SLD, wypowiedź Niesiołowskiego była "bardzo niezręczna". - On ma czasem tendencje, że stara się coś opowiedzieć i tu to zostało trochę niezbyt fajnie powiedziane - przyznał polityk. Zauważył jednocześnie, że dziś bieda wśród dzisiaj występuje w szczególności na obszarach po PGR-owskich, a także mamy do czynienia z "dziedziczeniem biedy". - Nieważne, czy to jest 800 tys., czy więcej czy mniej. Nawet jeśli jedno czy 20 dzieci by głodowało, to byłoby źle. W Polsce jest sfera biedy, gdzie się ją dziedziczy, gdzie nie ma żadnych możliwości wyjścia tych ludzi z biedy - tłumaczył Kalisz.
Zgodził się z nim Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, dla którego wypowiedź posła PO była po prostu "fatalna", choć według niego nie to jest zasadniczym problemem.
- Polska potrzebuje zmiany i przełomu, Kaczyński się myli, że dał możliwość zmiany sytuacji, dał tylko możliwość zmiany rządu, a to nie to samo - zapewniał. Jak dodał, mamy w naszym kraju obecnie największe rozwarstwienie społecznie i - jak uważa - z tej drogi nie zejdziemy.
"To barbarzyństwo wszystkich rządów"
Z kolei Artur Dębski z Ruchu Palikota uznał, że to, iż mamy do czynienia z głodem dzieci, to jest "skandal i barbarzyństwo", jednak nie tylko rządu Platformy Obywatelskiej, ale też wszystkich poprzednich rządów.
- Uważam, że każdy z polityków powinien odbyć dwugodzinny dyżur w ośrodku, gdzie eksmituje się ludzi na bruk, którzy jedzą jeden posiłek dziennie - proponował polityk.
"Bydlę-ojciec przechlewa dziennie tygodniowy obiad dla dziecka"
Za to Adam Szejnfeld z PO zwrócił uwagę, że nie można za wszystko winić władzy. Opowiadał, że spotkał się ostatnio z bardzo bulwersującą sytuacją, kiedy to poznał niedożywione dziecko, którego rodzice piją i palą, wcale o nie nie dbając. - Ojciec nie pracuje od kilkunastu lat, bo nie chce, ale chleje wódę dzień w dzień i ma skądś na to pieniądze, do tego pali jeszcze papierosy. Matka tak samo. Bydlę-ojciec przechlewa dziennie tyle, ile wynosi tygodniowa wartość obiadu dla tego dziecka - oburzał się poseł. I dodał, że takich "bydlaków" w Polsce są nie tysiące, a dziesiątki, a może nawet setki tysięcy. - Czy za takich bydlaków odpowiada rząd? - pytał. W odniesieniu do słów Stefana Niesiołowskiego Szejnfeld zaznaczył, że żaden kraj na świecie nie poradził sobie do tej pory z głodem i patologią rodzinną. Wobec tego zaapelował do polityków w studio, a także do Niesiołowskiego i pozostałych posłów, aby "nie robili z tego cyrku i populizmu". Słowa Szejnfelda oburzyły Eugeniusza Kłopotka z PSL, który był "zdruzgotany słowami o pijakach-bydlakach". - Jeżeli rodzice nie dają sobie rady z różnych względów, to od czego jest państwo? Jeśli będzie zawodzić, to ludzie, obywatele powiedzą: po co nam to państwo? - mówił Kłopotek. Za to Kalisz, zbulwersowany wypowiedzią posła PO podkreślił, że sytuacja rodzin alkoholików "powinna być przedmiotem zainteresowania państwa" i nie powinni oni być pozostawieni sami sobie. Zwrócił też uwagę, że biedne, głodne dzieci są nie tylko w rodzinach alkoholików, ale także tam, gdzie są porządni rodzice, którzy nie mogą zwyczajnie znaleźć pracy w swoim miejscu zamieszkania.
Autor: dp//gak/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24