Jesteśmy w tym okresie roku, gdy układ immunologiczny jest bardzo słaby, a koronawirus wykorzystuje tę sytuację - zwrócił uwagę profesor Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej. W tym kontekście przypomniał, że brytyjska mutacja koronawirusa jest "groźniejsza" od tej "standardowej".
Resort zdrowia potwierdził w czwartek 27 278 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To drugi najwyższy dzienny bilans od początku epidemii COVID-19 w Polsce. Dotychczasowy najwyższy bilans (27 875) potwierdzono podczas jesiennej fali, 7 listopada 2020 roku.
O to, na jakim etapie walki z epidemią jesteśmy, pytany był na antenie TVN24 chemik, profesor Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej. - Jesteśmy w tym okresie roku, gdy układ immunologiczny jest bardzo słaby: jest bardzo duża zaraźliwość, okres grypowy. Zwykle co roku w tym okresie jest dużo zachorowań na grypę, a koronawirus wykorzystuje tę sytuację - zauważył.
Kiedy możemy się spodziewać, że codzienne dane epidemiologiczne zaczną spadać? - Musimy poczekać co najmniej tydzień i obserwować całą sytuację. Myślę, że to kwestia dwóch tygodni, kiedy sytuacja się ustabilizuje. Widzieliśmy to w zeszłym roku przy pierwszej i drugiej fali. Myślę, że tutaj będzie taka sama reakcja - ocenił.
Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas środowej konferencji tłumaczył, że główną przyczyną przyspieszenia epidemii COVID-19 w Polsce jest brytyjska mutacja koronawirusa. Nowy wariant budzi niepokój głównie ze względu na wysoką zaraźliwość. Według najnowszych danych resortu zdrowia procentowy udział tej mutacji w zakażeniach w naszym kraju osiągnął 52 procent.
Profesor Drąg ocenił, że brytyjska mutacja to "inny, groźniejszy przeciwnik". - Uważa się, że ta brytyjska wersja jest prawie dwukrotnie bardziej zaraźliwa, szacunki mówią, że jest od 60 do 80 procent bardziej zaraźliwa od standardowej wersji - opisał.
Pytany, czy zarażeni brytyjską odmianą wirusa zarażają przez dłuższy czas, prof. Drąg odpowiedział, że w tym przypadku do skutecznego zakażenia wystarczy "mniejsza ilość wirusa". - To jeden z powodów, dla których wirus jest bardziej zaraźliwy - wyjaśnił.
Na antenie TVN24 padło także pytanie o coraz częstsze przypadki ciężko chorujących na COVID-19 młodych osób. Czy ma to związek z brytyjskim wariantem? - To efekt tego wariantu, ale tutaj widzimy też efekt szczepień. Osoby starsze są w dużej liczbie wyszczepione, zabezpieczone, wobec czego nie chorują na covid, a jak chorują, to lekko - tłumaczył.
Raport tvn24.pl: Koronawirus - najważniejsze informacje
Źródło: TVN24