- Warto byłoby zapytać, dlaczego nie podjęto żadnych działań już od czerwca, kiedy ukazały się pierwsze sygnały medialne, że zaczyna brakować leków nie na żarty, tylko rzeczywiście w ilościach już zagrażających bezpieczeństwu pacjentów leczących się na choroby przewlekłe - mówił w TVN24 o problemach z dostępem do leków Paweł Walewski z "Polityki".
W aptekach brakuje leków. Nie ma nawet tych, z którymi dotąd nie było większych problemów. Chorzy z cukrzycą, nadciśnieniem czy astmą znaleźli się w trudnej sytuacji. Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej napisała do ministra zdrowia, że "sytuacja pogarsza się z dnia na dzień".
Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił w środę, że "był problem z dostępnością leków w całej Europie". - W tej chwili ten problem jest już rozwiązany. Te produkty trafiają do hurtowni, trafiają do aptek. Wznowiona została dystrybucja i dostarczanie substancji do Polski - przekonywał.
"Rynkiem leków na całym świecie rządzą mechanizmy rynkowe"
- Zbudowaliśmy ze względów politycznych, propagandowych, system, w którym leki miały być najtańsze w Europie - mówi o dostępie do leków w Polsce Paweł Walewski z "Polityki".
Tłumaczył, że dokonano tego "poprzez różnego rodzaju regulacje, negocjacje cenowe z producentami, dociskanie producentów do tego, aby obniżali ceny leków". - Tylko że tych leków nie ma, ponieważ dzisiaj rynkiem leków na całym świecie rządzą mechanizmy rynkowe. Jeżeli chcemy mieć leki najtańsze, to musimy wiedzieć, że właśnie komponenty, czyli ich składniki aktywne, będą sprowadzane od tanich wytwórców w Chinach, którzy, od czerwca już było wiadomo czy nawet od maja, mają poważne z tym kłopoty. Musimy mieć z tyłu głowy, że jeżeli chcemy, żeby te leki były jak najtańsze i producenci sprzedawali nam jak najtaniej, to jeżeli będą one nieopłacalne dla tych wytwórców, to po prostu będą wycofywali tę sprzedaż z Polski - wyjaśniał dziennikarz.
Co mógł zrobić rząd?
Walewski zwrócił też uwagę, że ponieważ leki są w skali europejskiej tanie, to opłaca się je wywozić za granicę. W ten sposób działała tak zwana mafia lekowa. - W innych krajach w jakiś sposób, np. w Hiszpanii, udało się z tym poradzić. Natomiast w Polsce aparat państwowy, mimo że ogłosił sukces w listopadzie (2018 roku, kiedy ogłoszono rozbicie ogólnopolskiej mafii wywożącej leki na Zachód - red.) tak naprawdę sukcesu cały czas nie ma - dodał.
- Warto byłoby zapytać, dlaczego od czerwca, kiedy ukazały się pierwsze sygnały medialne, że zaczyna brakować leków nie na żarty, tylko rzeczywiście w ilościach już zagrażających bezpieczeństwu pacjentów leczących się na choroby przewlekłe, dlaczego wtedy nie podjęto już działań, które by miały w jakikolwiek sposób osłabić natężenie problemu - podkreślił Walewski.
Jego zdaniem rząd "już od dawna mógł zrobić bardzo wiele, bo chociażby leży cały czas niezałatwiona sprawa pewnych ulg podatkowych, stworzenia całego środowiska legislacyjnego dla krajowych producentów, aby opłacało im się w większy sposób inwestować w produkcję polskich leków i nie trzeba by było wtedy uzależniać się - co zrobiła cała Europa i to był błąd Europy - od chińskiego czy hinduskiego źródła".
Autor: mart/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock