"Nagrody nie są wymysłem rządu Prawa i Sprawiedliwości"

Borys Budka i Marcin Horała w "Faktach po Faktach"
"Nagrody nie są wymysłem rządu Prawa i Sprawiedliwości"
Źródło: tvn24
Nagrody przyznawane są na podstawie regulaminu wynagradzania, który obowiązuje od wielu lat. Również w rządzie Donalda Tuska wypłacano je urzędnikom - mówił w "Faktach po Faktach" poseł PiS Marcin Horała. Skomentował w ten sposób fakt przyznania sobie nagrody przez Beatę Szydło w czasie, kiedy była premierem. Poseł Borys Budka (PO) odpowiedział mu, że Szydło wielokrotnie mówiła o pracy i pokorze, a jednocześnie "w niespotykany dotąd sposób sama siebie nagrodziła".

Z opublikowanej w poniedziałek na Twitterze przez posła PO Krzysztofa Brejzę odpowiedzi na jego interpelację złożoną do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wynika, że decyzję o przyznaniu premii członkom rządu podjęła w zeszłym roku ówczesna premier Beata Szydło.

Według posła oznacza to, że była premier przyznała nagrodę m.in. samej sobie (65 100 zł).

"Premier nie ma przełożonego"

Marcin Horała z PiS zauważył, że to nie powinno zaskakiwać, bo premier nie ma przełożonego. - Trzeba by wymyślić jakieś dodatkowe mechanizmy, w których być może prezydent by funkcjonował albo ktoś taki - dodał.

Poseł zaznaczył, że "nagrody nie są wynalazkiem czy wymysłem rządu Prawa i Sprawiedliwości".

- Są (przyznawane - red.) na podstawie regulaminu wynagradzania, który obowiązuje od wielu lat. Również w rządzie Donalda Tuska wypłacano nagrody urzędnikom. Koszt dla budżetu państwa, jaki wtedy był, to ponad 100 milionów złotych rocznie - dodał Horała.

"To bulwersujące"

Poseł PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka odpowiedział parlamentarzyście PiS, że premierowi Donaldowi Tuskowi czy premier Ewie Kopacz "nigdy przyszło do głowy", "żeby nagradzać swoich partyjnych kolegów".

- Tym różni się urzędnik od partyjnego kolegi, że minister wie, na co się decyduje - dodał Budka.

Podkreślił, że "nagrodę daje się za coś, za wybitne osiągnięcia". Zauważył, że w przypadku członków rządu ówczesnej premier Beaty Szydło nie było uzasadnienia przyznania premii.

- Raz jeszcze podkreślę. Nigdy konstytucyjny minister w rządzie Donalda Tuska i Ewy Kopacz nie dostał nagrody od premiera Rzeczpospolitej. Było kilka przypadków, gdzie nagrodzono wiceministra, nie polityka, za konkretne osiągnięcia - powtórzył Budka.

Za "bulwersujące" uznał to, iż była premier Szydło sama sobie przyznała nagrodę. Zauważył, że Szydło wielokrotnie mówiła o pracy i pokorze, a jednocześnie "w niespotykany dotąd sposób sama siebie nagrodziła".

Budka ocenił, iż "PiS teraz odcina się od tego", bo szef kancelarii szefa rządu minister Michał Dworczyk "wyraźnie zaznaczył w piśmie do pana posła Brejzy, że to była decyzja pani premier".

W niespotykany dotąd sposób sama siebie nagrodziła

"W niespotykany dotąd sposób sama siebie nagrodziła"

"Niektórzy chyba do polityki poszli tylko dla pieniędzy"

Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się także do wypowiedzi wicepremiera i ministra nauki Jarosława Gowina, która padła w środę w Radiu Zet.

- Odwołam się do konkretnej swojej sytuacji, kiedy byłem ministrem sprawiedliwości. Miałem wtedy trójkę dzieci na utrzymaniu, studiowały. I słowo honoru, czasami nie starczało do pierwszego - mówił Gowin, komentując wysokość nagród dla członków rządu Beaty Szydło.

Sam, kiedy zasiadał w rządzie PO-PSL, zarabiał ponad 100 tysięcy złotych rocznie - jak wynika z jego oświadczeń majątkowych. Po kilku godzinach od tej wypowiedzi Gowin przeprosił za swoje słowa.

- Bycie ministrem to nie kwestia pieniędzy, ale przede wszystkim kwestia pełnienia zaszczytnej funkcji. Każdy z nas zostając posłem, senatorem, ministrem wie, w jakich warunkach finansowych będzie pracował. Mówienie, że komuś nie starcza do pierwszego, to tak naprawdę przyznawanie się do tego, że powinna ta osoba zmienić pracę - skomentował Borys Budka.

Dodał, że "jeżeli komuś się nie podobają te warunki, to po prostu rezygnuje z funkcji i znajduje na rynku lepszą".

- To też pokazuje, że niestety, ale niektórzy chyba do polityki poszli tylko dla pieniędzy. Ja, w przeciwieństwie do pana ministra Gowina i innych ministrów tego rządu czy poprzedniego, nigdy nagrody nie dostałem - powiedział Budka.

W jego ocenie Gowin powiedział to, co myśli. - Uważam, że taka szczerość czasami jest bardzo potrzebna, bo to pokazuje, że nie starczało do pierwszego, zmienił obóz polityczny (…) wszedł do rządu PiS-u, a tam hojność pani premier Beaty Szydło jest widoczna - dodał.

Marcin Horała powiedział, że wypowiedź Gowina nie była przedmiotem szczególnej dyskusji w klubie PiS. - Każdy z nas odpowiada za swoje wypowiedzi. Tym, który powinien być pytany o wypowiedzi premiera Gowina, jest on sam. Już zresztą powiedział, że jego wypowiedź była niefortunna i przeprosił za nią nawet. Także nie ma co tworzyć tematu z jednej wypowiedzi - dodał.

Budka: niektórzy chyba do polityki poszli tylko dla pieniędzy

Budka: niektórzy chyba do polityki poszli tylko dla pieniędzy

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"

Horała: każdy z nas odpowiada za swoje wypowiedzi

Horała: każdy z nas odpowiada za swoje wypowiedzi

Autor: js//plw//kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: