- Jeśli zwykły Kowalski ma obowiązek wykorzystać urlop po to, żeby pracodawca mu ekwiwalentu nie płacił, to tym bardziej tak wysoki ekwiwalent powinien nie być płacony sędziom, tylko powinni urlop wykorzystać w naturze - mówiła rzeczniczka PiS Beata Mazurek o skierowaniu na przymusowy urlop wiceprezesa TK Stanisława Biernata.
Urzędujący wiceprezes Trybunału Stanisław Biernat "został skierowany do wykorzystania części zaległego urlopu w okresie od 9 stycznia do 31 marca 2017 r.". Biernat zarzucił po tym prezes Julii Przyłębskiej "przeszkadzanie" mu w orzekaniu. Według niego "jednostronne wyznaczenie" przez nią terminu rozpoczęcia jego urlopu nie ma podstaw ustawowych. Kadencja Biernata jako sędziego TK upływa 27 czerwca 2017 r.
Sprawę skomentowała rzeczniczka PiS Beata Mazurek. - Jeżeli osoby piastujące tak wysokie funkcje, będące prawnikami nie wykorzystują swoich zaległych urlopów, to nie dziwię się, że nowy pracodawca na te urlopy ich wysyła, bo, jak państwo wiecie, jest to olbrzymi koszt finansowy dla TK - wypłacanie ekwiwalentów za urlop - powiedziała. - Jeśli zwykły Kowalski ma obowiązek wykorzystać urlop po to, żeby pracodawca mu ekwiwalentu nie płacił, to tym bardziej tak wysoki ekwiwalent powinien nie być płacony sędziom, tylko powinni urlop wykorzystać w naturze - stwierdziła Mazurek - Jeżeli ludzie pracują i mają urlop, to ten urlop powinni wykorzystywać, a nie brać ekwiwalenty w wysokości, z tego co pamiętam, 170 tys., bo to normalne nie jest - dodała.
"Sędzia traktuje swoją pracę zazwyczaj jak pasję"
O przymusowym urlopie sędziego Biernata mówił też we "Wstajesz i wiesz" RPO Adam Bodnar. - Powstaje pytanie: jaki jest cel tych urlopów? - zapytał. - Czy chodzi faktycznie o takie, można powiedzieć, dogłębne respektowanie przepisów kodeksu pracy i zaleceń Państwowej Inspekcji Pracy, czy też spowodowanie, że po prostu w składzie Trybunału przez najbliższe miesiące już nie będą orzekali ci sędziowie, którzy nie zostali wskazani czy wybrani przez parlament nowej kadencji - dodał. - Zastanówmy się, skąd wynika ten problem. Problem wynika z tego, że każdy sędzia, czy to będzie sędzia TK, czy sądu powszechnego, traktuje swoją pracę zazwyczaj jak pasję. To jest trochę tak jak w tym powiedzeniu, że jeżeli nas coś interesuje, jeżeli nas coś ciekawi, to mamy wrażenie, jakbyśmy nigdy nie pracowali. W związku z tym jak on już musi pójść na ten urlop, to traktuje to czasami w takich kategoriach "no dobrze, skoro już bardzo muszę, to pójdę". Stąd się często biorą takie nawarstwienia tych dni urlopowych - wyjaśnił Bodnar. Zdaniem Bodnara jeśli został jeszcze dłuższy okres do końca kadencji, to można by np. rozłożyć urlop sędziego. - Czyli np. trzy dni w tygodniu urlopu, a dwa dni ten sędzia bierze udział w naradach, bierze udział w orzeczeniach - zaproponował. - Powstaje pytanie, czy pani sędzia Przyłębska ma dobrą wolę w tym zakresie, czy też nie - powiedział.
Autor: mart/sk/ib / Źródło: TVN 24