Autem miało być szybciej niż karetką. Dwulatek zmarł między szpitalami

Dwuletniego Filipa nie udało się uratować
Dwuletniego Filipa nie udało się uratować
Źródło: TTV Blisko ludzi

Dwuletni Filip zmarł w drodze do szpitala w Katowicach, dokąd odesłali go lekarze ze szpitalnego oddziału ratunkowego w Jaworznie. Rodzice przewozili chłopca własnym samochodem, bo tak - zdaniem lekarza - miało być szybciej niż karetką. Szpital w Jaworznie twierdzi, że to rodzice nie wyrazili zgody na leczenie i postanowili przewieźć chłopca gdzie indziej. W czasie podróży samochodem dwulatek zaczął słabnąć i zmarł. Materiał programu "Blisko ludzi".

Do tragedii doszło w sierpniu ubiegłego roku, ale do tej pory nie ustalono, kto ponosi za nią odpowiedzialność. Feralnego dnia od rana chłopiec wymiotował czarną substancją, a jego brzuszek był nienaturalnie nabrzmiały. Rodzice zabrali dziecko do lekarza. Lekarz wypisał skierowanie i kazał jak najszybciej zgłosić się na szpitalny oddział ratunkowy.

Dwie wersje

Rodzice przywieźli dziecko do szpitala w Jaworznie. Dwulatek nie otrzymał tam jednak pomocy. Został odesłany do szpitala w katowickiej Ligocie. Rodzice wieźli go tam prywatnym samochodem. Dlaczego poważnie chore dziecko nie było transportowane karetką? Tu wersje rodziców i szpitala są rozbieżne.

Matka i ojciec zmarłego chłopca twierdzą, że to od lekarzy szpitala w Jaworznie usłyszeli dobrą radę, że na karetkę będą musieli czekać i że szybciej będzie jak zawiozą dziecko sami. Zwłaszcza, że oba szpitale dzieli tylko około trzydziestu kilometrów. - Pan doktor, widząc takie objawy, powinien zareagować, a odesłał nas z kwitkiem - żali się matka dziecka.

Szpital z kolei twierdzi, że rodzice odmówili hospitalizacji dziecka i postanowili na własną rękę jechać do innego szpitala. - Są oświadczenia chyba trzech pracowników, którzy byli świadkami, bo biorą udział przy przyjęciu [pacjenta - red.], i jest monitoring szpitalny - powiedział Andrzej Gruca, ordynator chirurgii dziecięcej szpitala w Jaworznie.

Lekarz wyjaśnił, że o odmowie ma świadczyć gestykulacja rodziców. - Po prostu rodzice stwierdzili, że będą leczyć w innym ośrodku - dodaje.

Pisemną odmową rodziców lekarze jednak nie dysponują.

- Wymagany jest podpis zarówno na zgodzie, jak i na odmowie - wyjaśnia dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie. Radca prawny Jolanta Budzowska dodaje: - Jeżeli nie ma pisemnej zgody na odmowę hospitalizacji, całe ryzyko bierze na siebie lekarz.

Rzecznik interweniuje

Taką postawę szpitala krytykuje zastępca Rzecznika Praw Pacjenta Grzegorz Błażewicz.

- Niedopuszczalne i niezgodne z prawem jest odsyłanie pacjenta, który potrzebuje hospitalizacji do innego podmiotu własnym transportem - stanowczo mówi Błażewicz. - Zawsze obligatoryjnie taki transport powinien zapewnić szpital, w którym ten pacjent aktualnie przebywa.

Chłopiec umiera

Rodzice po rozmowach z lekarzem samochodem ruszyli do szpitala w Katowicach. W czasie podróży stan chłopca nagle się pogorszył. - Nagle uciekło mu oko lewe i zaczął się prężyć - wspomina Bartłomiej Wyczesany, ojciec Filipa.

- Nikomu nie życzę, żeby przechodzili przez to co my - dodaje matka Filipa, Natasza Bober.

Pomimo ponadgodzinnej reanimacji chłopiec zmarł. Sprawę śmierci małego pacjenta badała prokuratura, ale polegając na niejednoznacznej opinii biegłych uznała, że nie można przypisać winy któremukolwiek z pracowników szpitala w Jaworznie, którzy mieli udział w odesłaniu chłopca do innego szpitala.

Zacieranie śladów?

Prokuratura nie zbadała bezpośrednio związanego z tą sprawą wątku zacierania śladów. Okazuje się bowiem, że jeden z lekarzy, po tym jak rodzice ze zwijającym się z bólu dzieckiem opuścili szpital, kazał rejestratorce usunąć z systemu komputerowego informację o tym, że rodzice w ogóle zgłosili się z dzieckiem do szpitala.

Przedstawicielka prokuratury w rozmowie z reporterką "Blisko Ludzi" Anetą Regulską nie umiała odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wątek zacierania śladów nie został zbadany.

W studio "Blisko ludzi" odbyła się dyskusja. Wzięli w niej udział pełnomocnik szpitala w Jaworznie radca Paweł Łatanik, Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, ekspert ds. ratownictwa medycznego i transportu sanitarnego Ireneusz Weryk i adwokat Piotr Kaszewiak.

Zobacz dyskusję w programie "Blisko ludzi":

Filip nie żyje. Dyskusja w studio

Filip nie żyje. Dyskusja w studio

Zobacz cały program "Blisko ludzi":

Cały program "Blisko ludzi"

Cały program "Blisko ludzi"

Autor: kg,pk//kk / Źródło: "Blisko Ludzi"

Czytaj także: