Jan Krzysztof Bielecki odpierał w programie "Tak Jest!" zarzuty Jerzego Buzka i Jerzego Hausnera, zdaniem których rządowe zmiany ws. OFE mają na celu doraźne ograniczenie deficytu budżetowego. Jak tłumaczył Bielecki, zmniejszyć mają one nie deficyt budżetowy, a dług publiczny. - Dług publiczny i ograniczanie długu jest najważniejszym elementem dla stanowienia dobrych warunków dla rozwoju gospodarczego w przyszłości - wyjaśniał przewodniczący rady gospodarczej przy premierze.
Profesorowie Jerzy Buzek i Jerzy Hausner opublikowali wspólne oświadczenie, w którym przekonywali, że rządowa propozycja ws. OFE jest szkodliwa dla polskiej gospodarki. Zarzucili również rządowi, że celem zmian jest doraźne ograniczenie deficytu budżetowego. - Szanuję bardzo pana premiera Buzka - mówił w studiu "Tak Jest!" Jan Krzysztof Bielecki. - Ale w tej sprawie niestety się nie zgadzam, ponieważ się myli - komentował przewodniczący rady gospodarczej przy premierze.
Zmiany zmniejszą dług, a to "największy wróg państwa"
Zdaniem Bieleckiego, celem zmian w systemie emerytalnym ma być zmniejszenie nie deficytu budżetowego, a obniżenie poziomu długu publicznego państwa polskiego. - Nie ma żadnego sensu w pożyczaniu pieniędzy na rynku po to, żeby wpłacić je do funduszu emerytalnego, a fundusz emerytalny za te pieniądze kupi instrumenty dłużne - mówił były premier.
- Staram się przedstawić logikę rozumowania z punktu widzenia państwa, z perspektywy premiera rządu, który musi na to patrzeć z punktu widzenia rachunku finansów państwa - mówił Bielecki. - I m.in. musi wiedzieć, że dług jest największym wrogiem każdego rządu i każdego państwa.
Były premier podkreślił, że na zmiany dotyczące OFE należy patrzeć należy z punktu widzenia makroekonomicznego. - Co do makrozasad, fundamentalnych zasad, jestem absolutnie przekonany, że to jest dobra decyzja i że dług jest złem największym - zapewniał Bielecki. - Dałbym sobie rękę obciąć, że to jest dobra decyzja, że w przyszłości model musi polegać na tym, że jest część państwowa, jest część kapitałowa, ale bardziej agresywna i jest część dobrowolna, nad którą rząd powinien mocno popracować - wyjaśniał.
Nie wiadomo, ile osób przejdzie do ZUS-u
W ocenie Bieleckiego rządowa propozycja nie oznacza końca OFE, które jego zdaniem mają w Polsce "wielką przyszłość". - Wolałbym, żeby były finansowane z oszczędności, a nie z instrumentów dłużnych - wyjaśniał.
Bielecki dodał również, że spadki na giełdzie zanotowane po ogłoszeniu rządowych propozycji spowodowane są tym, że inwestorzy zakładają, że 80 proc. osób przejdzie do ZUS-u, w związku z czym na rynku kapitałowym znajdzie się mniej pieniędzy. Były premier zapewnił, że szacunki te mogą okazać się błędne. Bielecki podkreślał także, że nie można planować zakrojonego na dziesiątki lat systemu emerytalnego, kierując się doraźnymi spadkami na giełdzie.
Autor: kg//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24