Krakowski student Stanisław Pyjas mógł w 1977 r. spaść ze schodów w kamienicy przy ul. Szewskiej, gdzie znaleziono jego ciało - wynika z ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych, jaka dotarła do prowadzącego śledztwo w tej sprawie krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Zdaniem biegłych IES, analiza biomechaniczna, biomedyczna i kryminalistyczna doprowadziła do wniosków, że wszystkie obrażenia na ciele Stanisława Pyjasa są spójne z możliwością upadku ciała przynajmniej z poziomu drugiego piętra schodów.
Najbardziej prawdopodobna wersja powstania obrażeń to upadek z jednego ze wskazanych miejsc na klatce schodowej, odbicie się od barierki poniżej i uderzenie lewym bokiem o posadzkę.
Ktoś mu pomógł?
Jednocześnie biegli stwierdzają, że nie ma możliwości ustalenia, czy upadek został zapoczątkowany samodzielnie, czy też z udziałem innych osób. Wskazują też, że materiał sprawy nie potwierdza użycia wobec Stanisława Pyjasa drastycznej formy przemocy - co nie wyklucza, że użyto przemocy nie pozostawiającej śladów. Biegli, którzy przeprowadzili analizy i symulacje wielu wariantów upadku z różnych pozycji początkowych, stwierdzają także, że z uwagi na ograniczenia metod symulacyjnych nie można wykluczyć, że ciało znalazło się w pozycji końcowej samoistnie na skutek odbicia od posadzki, choć znacznie bardziej - ich zdaniem - prawdopodobny byłby upadek i zatrzymanie się ciała na innym miejscu posadzki.
Tajemnicza śmierć Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, że zebrany materiał dowodowy "prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego". Według prokuratury najprawdopodobniej znajdujący się w stanie "poważnego stanu nietrzeźwości" student potknął się o nierówności posadzki. "To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie" - stwierdzono w uzasadnieniu. Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna. Wiedzieli, że interesowała się nim SB. Śmierć Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 r. Studenckiego Komitetu Solidarności. Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury Pyjas został śmiertelnie pobity.
Jak było naprawdę
Od maja 2008 roku śledztwo prowadzi krakowski IPN. W toku tego śledztwa tezę o śmierci Stanisława Pyjasa w wyniku upadku z wysokości trzykrotnie potwierdzili biegli, badający jego szczątki ekshumowane w kwietniu 2010 r.
Za pierwszym razem wniosek taki sformułowali w opinii ze stycznia 2011 r., w której odpowiadali na 22 pytania zadane przez prokuratora. Kolejne takie wnioski znalazły się w dwóch opiniach uzupełniających, w których odpowiadali na dalsze 33 pytania prokuratora. W każdej z opinii biegli konsekwentnie i jednoznacznie potwierdzali wersję, że przyczyną śmierci był upadek z wysokości co najmniej 7 metrów.
W celu zweryfikowania tej wersji IPN w sierpniu ub.r. wystąpił do IES o opinię z zakresu biomechaniki. - Chodzi o zweryfikowanie - bądź pozytywnie, bądź negatywnie - tego, czy Stanisław Pyjas mógł spaść i doznać śmiertelnych obrażeń na klatce schodowej przy ul. Szewskiej 7 w miejscu, gdzie go znaleziono - informował prowadzący śledztwo w tej sprawie prok. Ireneusz Kunert. Uzyskana opinia potwierdziła taką możliwość. Zastrzeżenia do takich wniosków na temat przyczyn śmierci Pyjasa wyrażali jego przyjaciele oraz niektórzy członkowie rodziny, którzy złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W lutym łódzka prokuratura uznała, że nie ma dowodów na to, że biegli popełnili przestępstwo i przedstawili fałszywą opinię. Wcześniej podobne śledztwo przeciwko biegłym, wszczęte z zawiadomienia tej samej krewnej, umorzyła prokuratura w Krakowie.
Same wątpliwości
Część rodziny Stanisława Pyjasa domagała się ekshumacji szczątków, przychylając się do wersji mówiącej o zabójstwie strzałem w głowę. Było to spowodowane emisją filmu "Trzech kumpli", w którym jeden z rozmówców wyrażał opinię, że Stanisław Pyjas mógł zostać zabity strzałem w głowę.
- Uważamy, że przeprowadzenie badań kości Stanisława Pyjasa jest niezbędne w celu poznania bezpośredniej przyczyny śmierci, która mogła nastąpić wskutek postrzału - wypowiadała się przed ekshumacją przedstawicielka części rodziny, wyrażając wdzięczność autorkom filmu "za dotarcie do świadków, których zeznania mogą spowodować przełom w śledztwie". Wersji zastrzelenia Stanisława Pyjasa nie potwierdzał opis jego obrażeń, śladów postrzału nie stwierdzili też biegli po ekshumacji. Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury w wyniku ich działalności zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Trzech z oskarżonych zmarło w toku postępowania, dwóch zostało prawomocnie skazanych, zaś proces przeciw b. wiceministrowi SW gen. Bogusławowi Stachurze, z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego został zawieszony, a po jego śmierci umorzony.
Autor: mn/fac / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: IPN, TVN24