- Nie płaciłam za podpisy, tylko zwracałam koszty za paliwo – powtarza Renata Beger, którą „Gazeta Wyborcza” nagrała podczas płacenia lokalnej działaczce. Ta potwierdza swoją wersję. - Taśma pokazała, że Beger zrobi wszystko, żeby dostać się do Sejmu – mówi Renata Jankowiak.
- Nie płaciłam za podpisy. Na dowód tego, że mówię prawdę, mam sms-a, którego Jankowiak przysłała do mnie przez pomyłkę. Pisze w nim, że „ma 50 złotych od Begerowej na paliwo” - zarzekała się w „Magazynie 24 godziny” TVN24 Renata Beger. Według niej uwiecznione na nagraniu przekazywanie pieniędzy było tylko zwracaniem kosztów za paliwo.
Ta pani mówiła mi, że jest w ciężkiej sytuacji materialnej, nie ma pieniędzy na leczenie. Rozmawiałam o tym u niej w domu i zaproponowałam jej zwrot kosztów na paliwo, bo powiedziała, że dwa lata temu jeździła rowerem i nie ma zdrowia do zbierania podpisów. beg
Pytana, jak wyjaśni zarejestrowany na wideo fragment rozmowy, w którym mówi do Jankowiak "Jak pani załatwi sobie te podpisy, to mnie gówno obchodzi. Ile pani uzbiera, od kogo, to mnie nie interesuje", posłanka Samoobrony spokojnie wyjaśniła: - Mnie to rzeczywiście g. obchodziło, czy ona pojedzie samochodem, pieszo czy rowerem. Od zebranego podpisu na paliwo dostaje złotówkę czy trzy złote, bo później miała je zbierać już poza swoją miejscowością – stwierdziła.
Ja a nie wiem, czy pani Beger myśli, że wyborcy to idioci? jan
kaw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24