Prezydent Lech Kaczyński zrobi wszystko, aby rządowy projekt ustawy o emeryturach pomostowych nie wszedł w życie. Po 20 października zostanie zwołana Rada Gabinetowa, na której omówione zostaną wszystkie ważne dla Polski sprawy. Swoje stanowisko prezydent przedstawił w czwartek podczas zjazdu krajowego NSZZ "Solidarność".
Zdaniem prezydenta, ustawa o emeryturach pomostowych "odbiera setkom tysięcy ludzi prawo do wcześniejszych emerytur, ogranicza je w sposób zasadniczy i ogranicza je też na przyszłość". - To jest ustawa, która w realnej naszej sytuacji nie może w przyszłym roku wejść w życie. Zrobię wszystko, żeby nie weszła - zapowiedział Lech Kaczyński. Rząd chce, by ustawa została uchwalona i podpisana przez prezydenta do końca roku, tak aby mogła wejść w życie 1 stycznia 2009 r. i zastąpiła wygasające z tym dniem przepisy ustawy o wcześniejszych emeryturach.
Podczas wizyty w Wadowicach Prezydent zapowiedział także, że Rada Gabinetowa zostanie zwołana na pewno po 20 października, być może 23 lub 25. Dokładna data ustalona zostanie jednak w piątek. - Zwołanie Rady jest potrzebne nie tylko z uwagi na kryzys na światowych rynkach, ale też w związku z koniecznością omówienia innych spraw, dotyczących m.in. służby zdrowia - mówił prezydent - CZYTAJ WIĘCEJ O PLANACH ZWOŁANIA RADY GABINETOWEJ.
Zła ustawa?
Pod koniec września rząd przyjął projekt ustawy o emeryturach pomostowych. Będą one przysługiwały osobom pracującym co najmniej 15 lat w warunkach szczególnych lub wykonującym prace o szczególnym charakterze. Ustawą objętych jest prawie 40 zawodów.
Na emeryturę pomostową mogłyby przejść osoby pracujące w uprawnionych zawodach. Trwałyby pięć lat (w kilku przypadkach na 10 lat) przed osiągnięciem wieku emerytalnego (czyli w wieku 55 lat - kobiety i 60 lat - mężczyźni). Warunkiem byłby też odpowiedni staż ubezpieczeniowy (20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn). (CZYTAJ WIĘCEJ O PROJEKCIE USTAWY)
Mam więcej wigoru niż premier
Lech Kaczyński na spotkaniu odniósł się także do najbliższego szczytu UE i zapowiedział, że nie chce konfliktu z premierem, ale jeśli zdecyduje się pojechać na szczyt do Brukseli to właśnie on będzie przewodniczył polskiej delegacji. - Myślę, że mam trochę więcej wigoru, jeśli chodzi o załatwianie tam różnych spraw dla Polski - mówił Lech Kaczyński. - Tam są sprawy związane z Traktatem Lizbońskim, a pod tym Traktatem w Polsce brakuje mojego podpisu. Po drugie, jest sprawa gruzińska i tutaj jak sądzę też jestem osobą bardziej właściwą - mówił Kaczyński. Według niego co najmniej w dwóch sprawach "wprowadzenie" w tematykę szczytu jest większe niż u premiera.
Podczas konferencji prezydent odniósł się także do prywatyzacji szpitali, nie wykluczył, że w najbliższym czasie spotka się w tej sprawie z Donaldem Tuskiem. Jak zapowiedział czeka na informację od premiera.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24