- Przez sto dni, kiedy wpływały do prezydenta wnioski o ułaskawienie, to tego nie robił. Po raz pierwszy zastosował to prawo wobec ważnego polityka własnej rodziny politycznej, Mariusza Kamińskiego - powiedział w programie "Tak jest" były minister sprawiediwości Cezary Grabarczyk (PO). Decyzji Andrzeja Dudy bronił sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki (PiS).
We wtorek prezydent Andrzej Duda ułaskawił ministra, koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, skazanego na 3 lata więzienia nieprawomocnym wyrokiem sądu za przekroczenie uprawnień. Wraz z byłym szefem CBA ułaskawieni zostali trzej inni funkcjonariusze Biura.
"Nie ma wątpliwości, że prezydent mógł to zrobić"
W opinii polityka PiS Bartosza Kownackiego decyzja o ułaskawieniu była zgodna z konstytucją RP. - To prezydent stosuje prawo łaski, to jedna z jego prerogatyw. Nie ma wątpliwości, że mógł to zrobić. Prezydent może w każdym momencie takie prawo zastosować. Konstytucja w żaden sposób go (prawa łaski - red.) nie określa - powiedział. Przypomniał, że prezydent USA Gerald Ford ułaskawił swojego poprzednika Richarda Nixona po aferze Watergate za "wszystkie naruszenia prawa, jakich mógł się dopuścić w czasie sprawowania urzędu".
Nie zgodził się z tym polityk PO.
- Konstytucja stanowi w sposób jednoznaczny, w artykule 42 w ustępie 3, że aż do prawomocnego wyroku sądu osoba, wobec której prowadzi się postępowanie karne jest niewinna. Trudno ułaskawić osobę niewinną - powiedział Cezary Grabarczyk. Ocenił, że dopóki nie zostało zakończone postępowanie w drugiej instancji, Kamiński nie powinien być ułaskawiony.
- Wydaje się, że to była oczywista interwencja zastosowana w imperium zastrzeżone dla władzy sądowniczej - mówił były minister sprawiedliwości o prezydenckiej decyzji.
- Była to osoba niewinna i została niesłusznie skazana w pierwszej instancji. Prezydent może w każdym czasie od czynów przeszłych ułaskawić - przekonywał z kolei Bartosz Kownacki.
"To podział na równych i równiejszych"
Kownacki podkreślił, że "nie ma wątpliwości co do krystalicznej postawy" Mariusza Kamińskiego. - Rzeczą niepoważną i źle świadczącą o polskim wymiarze sprawiedliwości jest fakt, że przez osiem lat można prowadzić postępowanie. Gdyby teraz prezydent nie umorzył sprawy, trwałaby kolejne osiem lat. Prezydent chciał jasno pokazać, że ci, którzy ścigają przestępców, ci, wobec których wymiar sprawiedliwości później nadużywa prawa, będą chronieni przez państwo polskie - argumentował.
Grabarczyk ocenił, że PiS na samym początku rządzenia wprowadza podział na równych i równiejszych. - Tych, którzy są w rodzinie PiS traktujecie inaczej - powiedział.
- Znamienne jest to, że przez 100 dni, kiedy wpływały do prezydenta wnioski o ułaskawienie, to tego nie robił. Po raz pierwszy zastosował to prawo wobec ważnego polityka własnej rodziny politycznej. To będzie moment, który zostanie zapamiętany. Ta historia została zapisana i będzie przywoływana przy wszystkich kolejnych wnioskach o ułaskawienie, kiedy prezydent będzie korzystał z tego prawa - przewiduje b. minister sprawiedliwości.
Autor: kło / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24