Nie mam wątpliwości, że na tych listach dominować będą "przyfaksowani" prezesi albo sędziowie delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości - tak Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", ocenił proces zgłaszania kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Gość "Wstajesz i wiesz" w TVN24 uważa, że teraz w KRS znajdą się sędziowie zawdzięczający politykom swoje kariery.
26 stycznia mija termin zgłaszania kandydatów na członków KRS, która będzie funkcjonować według znowelizowanych przepisów.
Z 15 koniecznych kandydatów do tej pory zgłoszono czterech. Wcześniej cześć środowiska sędziowskiego apelowała do swoich kolegów po fachu o bojkotowanie procedury uzupełnienia składu KRS.
"Przyfaksowani prezesi dostali zadanie zebrać podpisy"
- Jeśli ktoś chce wziąć udział, w mojej ocenie dla sędziego wstydliwej procedurze, to zgłosi się w ostatniej chwili - ocenił sędzia Bartłomiej Przymusiński. Gość "Wstajesz i wiesz" dodał, że do tej pory nikt nie zgłosił się do niego z prośbą o udzielenie poparcia.
W ocenie rzecznika Iustitii praktycznie nie ma czasu na poznanie kandydatur do KRS oraz sprawdzenie, kto udzielił im rekomendacji.
- Nie mam wątpliwości, że na tych listach dominować będą "przyfaksowani" prezesi albo sędziowie delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości - podkreślił. W ocenie Przymusiński KRS w takim składzie równie dobrze może zostać uznany za jeden z departamentów resortu sprawiedliwości.
"Przyfaksowani", czyli nominowani przez ministra sprawiedliwości
Przymusiński wyjaśnił, że określenie "przyfaksowanych" prezesów sądów jest powszechne w jego środowisku zawodowym. - To oddaje, w jaki sposób ci ludzie zostali prezesami - wyjaśnił.
W ocenie rzecznika Iustitii odwołanie do faksu nie jest bez pokrycia, ponieważ w wielu sądach w Polsce nadal się korzysta z tego narzędzia. - To pokazuje, że zamiast skupić się na zrobieniu z sądów nowoczesnych jednostek, gdzie będziemy mieli zdigitalizowane akta czy przesłuchiwać świadków przez Skype'a, to cała para MS idzie w to, by dokonać wymiany kadrowej - podsumował Przymusiński.
Przymusiński zapewnia, że o ewentualnych kandydatach do nowej KRS dowiaduje się tylko za pomocą poczty pantoflowej. - Dochodzą do nas słuchy, że "przyfaksowani" do sądów prezesi dostali zadanie zebrać podpisy pod listami poparcia dla siebie lub kogoś innego i starają się to robić. Zobaczymy, z jakim skutkiem - dodał rzecznik Iustitii.
Pomimo oporu ze strony części środowiska gość "Wstajesz i wiesz" uważa, że znajdzie konieczna liczba 15 rekomendacji sędziowskich dla nowych członków KRS. - Przecież w ministerstwie jest 160 sędziów i kilkudziesięciu prezesów minister "przyfaksował" do sądów - ocenił Przymusiński.
Rzecznik Iustitii wyraził obawę, że w nowym składzie KRS znajdą się sędziowie, którzy swoją karierę zawodową zawdzięczają politykom. Zwrócił uwagę, że awans na prezesów sądów wiąże się nie tylko z wyższym uposażeniem, ale także możliwością brania udziału w komisji egzaminacyjnej z ramienia ministra sprawiedliwości czy delegowanie do sądu okręgowego.
- Wyłania nam się oligarchia, która jest bardzo daleka od szczytnych haseł demokracji - mówił Przymusiński.
"Cała para ministerstwa idzie w dokonanie wymiany kadrowej"
Gość "Wstajesz i wiesz" skomentował również wybór prof. Małgorzaty Gersdorf na nową przewodniczącą KRS. W ocenie Przymusińskiego będzie ona pełnić tę funkcję do momentu, kiedy jest pierwszym prezesem Sądu Najwyższego.
Autor: PTD / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24