Trybunał Konstytucyjny przystąpił we wtorek do rozpatrywania wniosku premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie wyższości prawa unijnego nad krajowym. Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński komentował we wtorek w TVN24 tę sprawę. - Uważam, że to będzie duży krok w kierunku polexitu - powiedział. Z kolei profesor Stanisław Biernat, sędzia TK w stanie spoczynku i jego były wiceprezes, ocenił, że "w gruncie rzeczy będzie się decydowało o tym, czy Polska będzie członkiem Unii Europejskiej w dalszym ciągu".
Szef rządu zwrócił się we wniosku o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej - zarzuty sprowadzają się między innymi do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich. Trybunał ma orzekać w pełnym składzie. Komisja Europejska już w czerwcu wystąpiła do Polski o wycofanie wniosku z TK. Spotkała się z odmową.
Profesor Biernat: decyduje się, czy Polska będzie członkiem UE
Jeszcze przed rozpoczęciem wtorkowej rozprawy profesor Stanisław Biernat przyznał w rozmowie z TVN24, że ranga tego rozstrzygnięcia "jest bardzo wielka". - Bo w gruncie rzeczy będzie się decydowało o tym, czy Polska będzie członkiem Unii Europejskiej w dalszym ciągu, czy nie. Oczywiście konsekwencja nie będzie natychmiastowa, niemniej jednak orzeczenie przez Trybunał, że przepisy unijne czy też orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej naruszają polską konstytucję, będzie oznaczało, że Polska właściwie wypowiada warunki, na których została członkiem UE - powiedział.
- Kilka czy kilkanaście dni temu minister sprawiedliwości, jeden z najbardziej wpływowych ministrów w rządzie, powiedział: "członkostwo Polski w Unii Europejskiej jest nie za wszelką cenę". To znaczy, że urzędujący minister konstytucyjny po raz pierwszy powiedział - "jest możliwy polexit" - ocenił. Nawiązał tym samym do słów Zbigniewa Ziobry z początku sierpnia, kiedy mówił w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej", że "za wszelką cenę powinniśmy dążyć do tego, by bronić naszej podmiotowości i pozycji w UE".
Przymusiński: nikt wcześniej nie wpadł na taki kuriozalny pomysł
Sprawę komentował także rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński.
- Nikt wcześniej nie wpadł na tak kuriozalny pomysł, jaki jest zawarty w tym wniosku, aby kwestionować fundament prawa Unii Europejskiej - powiedział. Dodał, że "bez pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej i bez zasady lojalnej współpracy Unia Europejska nie mogłaby istnieć".
- Jest fałszywa teza o tym, że jest jakiś konflikt między konstytucją a zasadami traktatowymi. Prawo do niezależnego, niezawisłego, wolnego od nacisków polityków sądu jest prawem nie tylko Unii Europejskiej, ale także prawem wynikającym z konstytucji - zaznaczył.
Wymienił, że między innymi dzięki zasadzie lojalnej współpracy, która mówi o zgodności prawa krajowego z europejskim, "mamy mechanizmy polegające na tym, iż wyroki polskich sądów są tak samo honorowane w Hiszpanii, Francji, Grecji, jakby to były wyroki tamtych sądów krajowych". - W momencie, w którym jako Polska chcielibyśmy zakwestionować te zasady, to rząd postawi polskich obywateli - którzy na przykład dochodzą alimentów od osób za przebywających granicą albo chcą ściągnąć należności przedsiębiorcy od kontrahentów zagranicznych - w sytuacji, w której wyroki polskich sądów przyznające im rację nie będą za granicą wykonywane - wyjaśnił.
Jakie mogą być skutki wyroku?
Zdaniem Przymusińskiego, jeśli zapadnie decyzja, że niektóre przepisy Traktatu o Unii Europejskiej są niezgodne z polską konstytucją, to "będzie to początek ogromnych problemów dla wykonania orzeczeń polskich sądów za granicą, bo będzie to stanowiło pretekst, czy powód dla sądów z wszystkich krajów Unii Europejskiej, aby kwestionować uznawanie polskich orzeczeń za granicą".
Zwrócił też uwagę, że będzie to niosło "dalekosiężne skutki polityczne". - Będzie to zakwestionowanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości, który w sprawach dotyczących niezależności, niezawisłości sądów rozstrzygał kwestie, które tak naprawdę to dzisiejsze orzeczenie próbuje zatrzymać - powiedział.
Dodał, że może się to spotkać z sankcjami finansowymi. - Polacy nie dość, że zostaną w sytuacji, w której orzeczenia polskich sądów będą honorowane tylko w Polsce, to jeszcze będą w sytuacji, w której miliony euro skierowane na pomoc Polakom mogą zostać zablokowane - zaznaczył.
Ocenił również, że "nie można być w Unii" i kwestionować jej fundamentów. - Uważam, że to będzie duży krok w kierunku polexitu. Być może nie stanie się to natychmiast, ale sytuacja, w której wyroki polskich sądów przestaną być wykonywane za granicą pozbawi Polaków już chociażby części tego dobrodziejstwa wynikającego z tego, że weszliśmy do UE. Za chwilę kolejne ułatwienia, które Polacy mają z UE, również mogą zacząć znikać - powiedział Przymusiński.
Przymusiński o wyłączeniu sędziów
Odniósł się również do wniosku rzecznika praw obywatelskich Marcina Wiącka o wyłączenie ze sprawy sędziów: Krystyny Pawłowicz, Mariusza Muszyńskiego, Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka. - Od strony prawnej to orzeczenie należy uznać za nieistniejące, gdyż w składzie będą zasiadali dublerzy - powiedział.
Stwierdził, że "to jest pytanie retoryczne, czy osoba, która wcześniej mówiła o fladze Unii Europejskiej, że jest to szmata (wypowiadała się tak Krystyna Pawłowicz - przyp. red.), powinna w takiej sprawie rozstrzygać, jeśli jej nastawienie, jej pogląd został w tak drastyczny sposób wcześniej wyrażony".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24