Minister sprawiedliwości z rządu Leszka Millera - teraz na powrót sędzia - Barbara Piwnik została wyznaczona do prowadzenia sprawy przeciwko Janowi Widackiemu - donosi "Rzeczpospolita". Widacki jest oskarżony m.in. o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań.
Zdaniem gazety, prokuratorzy podejmą zapewne próbę odsunięcia sędzi od tej sprawy.
– Nie było żadnych nacisków dotyczących tego, kto będzie orzekał w sprawie Jana Widackiego. Barbara Piwnik została wyznaczona do tej rozprawy losowo, zgodnie z kodeksem postępowania karnego – mówi „Rz“ Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Mecenas Jan Widacki twierdzi, że dowiedział się o tym od dziennikarza „Rzeczpospolitej“. – Nie mam i nie mogłem mieć nic wspólnego z tym, kto będzie orzekał. Nie wiem, czy pani Piwnik będzie bezstronna, bo nie znam jej osobiście – mówi adwokat i jednocześnie poseł LiD.
Wyznaczeniem sędzi Piwnik do orzekania w sprawie Widackiego jest oburzony natomiast były szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. – To niebywały skandal. Nie mieści się w głowie, że polityk gabinetu Leszka Millera ma się zajmować sprawą polityka, który w parlamencie reprezentuje lewicę. Trudno w tej sytuacji mówić o jakiejkolwiek bezstronności – mówi poseł PiS "Rzeczpospolitej".
Pierwsza rozprawa w procesie Jana Widackiego jest na wokandzie na ostatni dzień lutego. Jednak sąd nie będzie się na niej zajmował rozpoznaniem sprawy, a jedynie czynnościami przygotowawczymi - m.in. uzgodnieniem ze stronami terminów kolejnych rozpraw.
Z adwokata podsądny
Akt oskarżenia przeciw Janowi Widackiemu wpłynął do sądu w lipcu ubiegłego roku. Śledczy oskarżają go m.in. o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań w sprawie zabójstwa bossa mafii pruszkowskiej Andrzeja K. ps. Pershing.
Widacki był obrońcą jednego z członków tego gangu Mirosława D. ps. Malizna. Adwokat miał przekonywać świadka Sławomira R., by złożył zeznania, które pomogą jego klientowi. Prokuratura twierdzi, że obiecywał w zamian pomoc materialną oraz zapewnienie bezpieczeństwa. Śledczy utrzymują też, że Widacki obietnic dotrzymał.
Kolejny zarzut jest związany z lobbystą Markiem D. oraz biznesmenem Janem Kulczykiem, którego Widacki reprezentował. Mecenas miał nakłaniać Marka D., by zataił związki Kulczyka z rosyjskim koncernem paliwowym Łukoil.
Trzeci zarzut dotyczy przekazywania grypsów z więzienia osobom związanym z gangiem Krzysztofa F. ps. Bandzior.
Jan Widacki twierdzi, że wszystkie zarzuty zostały sfingowane. Podobne opinie przedstawiali politycy Lewicy i Demokratów.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24