Barbara Borowiecka, jedna z oskarżających księdza Henryka Jankowskiego o molestowanie, chciała w poniedziałek spotkać się z przedstawicielem gdańskiej kurii. Pytana we wtorek, czy dalej będzie zabiegać o takie spotkanie, odpowiedziała, iż "to mija się z celem ze względu na to, że znowu pocałujemy klamkę". - Szczególnie po wypowiedziach biskupa Głodzia uważam, że to walka z wiatrakami w tej chwili - dodała.
Barbara Borowiecka pod koniec 2018 roku powiedziała, że w wieku 12 lat była molestowana seksualnie przez ówczesnego wikariusza w parafii Św. Barbary w Gdańsku, a następnie m.in. kapelana Solidarności ks. prałata Henryka Jankowskiego. 22 stycznia 2019 roku wysłała do gdańskiej kurii mail z oficjalnym zgłoszeniem wielokrotnego molestowania przez księdza.
"Po otrzymaniu wspomnianej korespondencji, Kuria Metropolitalna Gdańska - zgodnie z obowiązującym prawem kanoniczym - podjęła czynności zmierzające do ustalenia czasowo określonych faktów" - brzmi fragment odpowiedzi, jaką kuria przesłała Borowieckiej 19 lutego.
Pod koniec kwietnia mieszkająca na stałe w Australii Borowiecka przyleciała wraz z partnerem do Polski. To pierwszy raz, kiedy pojawiła się w kraju od czasu ujawnienia przez nią informacji związanych z księdzem Jankowskim. Chciała także spotkać się w tej sprawie z przedstawicielami gdańskiej kurii.
Został wyznaczony termin spotkania, jednak ostatecznie do niego nie doszło, ponieważ Borowiecka nie dotarła na czas. Poprosiła więc kurię o wskazanie nowej daty spotkania. Ta prośba pozostała jednak na razie bez odpowiedzi.
"Znowu pocałujemy klamkę"
Borowiecka przyszła w poniedziałek 13 maja do siedziby gdańskiej kurii. Mówi, że dzwoniła domofonem, czekała na kogoś, kto mógłby jej udzielić informacji, z jaką osobą z kurii i kiedy mogłaby się spotkać, ale bez rezultatu.
Dopytywana we wtorek, czy dalej będzie zabiegać o spotkanie, Borowiecka stwierdziła, że "to mija się z celem ze względu na to, że znowu pocałujemy klamkę".
- Szczególnie po wypowiedziach biskupa Głodzia uważam, że to walka z wiatrakami w tej chwili - mówiła, nawiązując tym samym do słów metropolity gdańskiego, arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia.
- Dopóki to się nie zmieni w jego głowie, w nastawieniu do ofiar pedofilii, to absolutnie nie ma sensu, żebym ponownie szła do kurii. Tyle pism zostało wysłanych bez odpowiedzi - przyznała.
Oskarżenia wobec księdza Henryka Jankowskiego
Sygnały o tym, że legendarny kapelan Solidarności dopuszczał się molestowania nieletnich, pojawiały się od wielu lat. W 2004 roku prokuratura dwukrotnie rozpoczynała postępowanie w sprawie molestowania nastolatków przez prałata, ale je umarzano.
Pod koniec 2018 roku do fundacji "Nie lękajcie się" zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, które wyznawały, że są ofiarami księdza Jankowskiego. Oskarżały prałata o wykorzystywanie seksualne.
Doniesienia o ofiarach księdza wywołały falę protestów przeciwko czczeniu pamięci duchownego.
W marcu Rada Miasta Gdańska zadecydowała o odebraniu tytułu honorowego obywatela miasta nadanego ks. Henrykowi Jankowskiemu w 2000 roku. Radni zdecydowali także o zmianie nazwy skweru, na którym stał pomnik duchownego i o usunięciu samego pomnika, postawionego w 2012 roku w sąsiedztwie Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku.
Ksiądz Jankowski nigdy nie stanął przed sądem. Zmarł w lipcu 2010 roku.
Autor: mjz/adso/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24