Jarosław Marzec, były szef Centralnego Biura Śledczego, blokował wprowadzenie do bazy policji postanowienia o postawieniu zarzutów i nakazie zatrzymania Henryka Stokłosy – donosi "Wprost".
Według tygodnika, działanie Marca mogło ułatwić biznesmenowi wyjazd z kraju. Postanowienie wydano 4 stycznia 2007 r. Najpierw dotarło ono do ówczesnego naczelnika warszawskiego CBŚ, a później do samego Marca. Ten, zamiast niezwłocznie wprowadzić informację do policyjnej bazy danych, aby funkcjonariusze w całym kraju mogli poszukiwać Stokłosy, zwlekał z tym prawie dwa tygodnie - pisze portal tygodnika.
Jak ustalił „Wprost", Komenda Główna Policji przeprowadziła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Początkowo Marzec zrzucał odpowiedzialność na swojego podwładnego, jednak postępowanie jednoznacznie wykazało jego winę.
Jarosław Marzec to jedna z osób zamieszanych w aferę przeciekową w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Według "Wprost", nie postawiono mu zarzutów, bo współpracuje z wymiarem sprawiedliwości.
Stokłosa wciąż poszukiwany Prokuratura podejrzewa, że Henryk Stokłosa (senator w latach 1989-2005) uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu finansów, a także sędzią z Poznania. Latem 2006 r. zabezpieczono dokumenty finansowe firm Stokłosy.
W lutym wystawiono międzynarodowy list gończy za byłym senatorem. W sierpniu prokuratura wystawiła Europejski Nakaz Aresztowania. Zabezpieczono też majątek Stokłosy o wartości ok. 20,7 mln zł, w tym nieruchomości i ruchomości. Mienie to pokrywa domniemane straty, wynikające ze stawianych mu zarzutów.
Miejsce pobytu ściganego jest nieznane - on sam w oświadczeniu z września twierdził, że jest za granicą. Media spekulowały, że przebywa w Ameryce Południowej bądź Skandynawii. Pojawiają się tkaże informacje, że Stokłosa przebywa w Niemczech, a nawet, że jest w Polsce.
Adwokaci b. senatora ubiegają się o "list żelazny" dla niego już drugi raz. Pod koniec października sąd dał obronie trzy tygodnie na uprawdopodobnienie, że przebywa on za granicą. Dopiero wtedy rozstrzygnie się, czy Stokłosa otrzyma "list żelazny", który gwarantuje odpowiadanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości z wolnej stopy.
Źródło: wprost.pl