Zaplanowana na piątek Rada Krajowa PO została przełożona - odbędzie się za dwa tygodnie. Rzecznik rządu Paweł Graś tłumaczy, że powodem są przedłużające się głosowania w Sejmie. Jednocześnie wykluczył jakoby to związkowcy blokujący budynek Parlamentu byli problemem.
Głosowania, w tym nad rządowymi projektami ustaw dotyczących wydłużenia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67. roku życia oraz ws. emerytur mundurowych, według planów miały się zakończyć około godziny 12.30. Tymczasem w ich trakcie wywiązały się burzliwe dyskusje i zarządzano kilkakrotnie przerwy w posiedzeniu. Ostatecznie głosowanie ws. mundurówek miało miejsce przed godz. 16.
Droga pod górkę
Rada Krajowa PO miała rozpocząć się w piątek o godz. 13 w warszawskim "Novotelu". Zebrali się tam już senatorowie Platformy, europarlamentarzyści, a także lokalni działacze partii, jednak w Sejmie trwały głosowania nad reformą emerytalną. Prezydent Warszawy, wiceszefowa Platformy Hanna Gronkiewicz-Waltz otworzyła na krótko obrady Rady Krajowej, a następnie zapadła decyzja o ich przerwaniu. Rada miała się zająć m.in. reformą emerytalną i sytuacją na Ukrainie, również w kontekście Euro 2012.
- Ze względu na przedłużające się obrady i głosowania w Sejmie, zarządzona została przerwa w posiedzeniu Rady Krajowej na okres 2 tygodni - powiedział Graś.
W jednej z przerw w głosowaniach w gmachu parlamentu zebrał się zarząd krajowy Platformy. Marzena Okła-Drewnowicz (PO) poinformowała po posiedzeniu kierownictwa partii, że jeszcze w piątek - najprawdopodobniej po zakończeniu głosowań - odbędzie się posiedzenie klubu PO. Niewykluczone, że weźmie w nim udział premier Donald Tusk.
Blokada im nie straszna
Graś pytany, czy przełożenie posiedzenia Rady Krajowej ma związek z blokadą Sejmu przez Solidarność, powiedział: "Nie, nie wiadomo, ile potrwa posiedzenie Sejmu. Do godz. 15 przerwa w Sejmie, nie wiadomo, co się będzie dalej działo, nie możemy trzymać ludzi nie wiadomo do kiedy".
Solidarność zablokowała w piątek wszystkie wyjścia z Sejmu, gdzie jest m.in. premier Donald Tusk i członkowie rządu. Związkowcy, których - według policji - jest około trzech tysięcy - barierki wokół Sejmu pospinali łańcuchami.
Szef "S" Piotr Duda zapewnił, że z parlamentu nawet "mysz się nie prześliźnie". Według niego posłowie zasłużyli na takie traktowanie, uchwalając w piątek wydłużenie do 67 lat wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24