Policjanci z drogówki zatrzymali w środę auto prowadzone przez posła Jacka Żalka, teraz grozi mu uchylenie immunitetu. Interwencja zakończyła się awanturą - dowiedział się portal tvn24.pl. Poseł oskarża: - Funkcjonariuszka była niezwykle agresywna.
Do Komendy Głównej Policji wpłynął już raport o sytuacji, która miała miejsce w środę po południu na drodze krajowej nr 8 w okolicach Białegostoku.
- Patrol zatrzymał auto, które wyprzedzało na podwójnej linii ciągłej. Manewr był tak niebezpieczny, że samochody jadące z naprzeciwka musiały uciekać na pobocze - mówi nam jeden z funkcjonariuszy. Kierującym okazał się być białostocki parlamentarzysta Jacek Żalek. - Rzeczywiście, doszło do takiego zdarzenia. Zgodnie z procedurą zwrócimy się teraz do marszałka Sejmu o zgodę na pociągnięcie posła do odpowiedzialności za niedostosowanie się do przepisów - mówi rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Sokołowski.
Według taryfikatora takie wykroczenie oznacza 11 punktów karnych oraz wysoki, kilkusetzłotowy mandat. Ale najpierw muszą się na to zgodzić parlamentarzyści przegłosowując uchylenie immunitetu.
Poseł przekonuje: nie popełniłem wykroczenia
Sam poseł przedstawia inną wersję zdarzeń. - Byłem zaszokowany niekompetencją policjantki z tego patrolu. Nie popełniłem żadnego wykroczenia - zapewnia.
Jak twierdzi, prawdą jest, że zdecydował się na wyprzedzanie na podwójnej linii ciągłej. Jednak jej nie przekroczył. Jak relacjonuje, powolnie wspinająca się pod górę ciężarówka sama zjechała na pobocze, by nie tamować ruchu.
- Policjanci twierdzili, że mają nagranie z moim rzekomym wykroczeniem. Nie mogłem go obejrzeć, a ono obiektywnie rozstrzygnie, kto ma rację. Funkcjonariuszka odmówiła wylegitymowania się. Dlatego zażądałem pojawienia się na miejscu jej przełożonego. Odmówiono mi tego prawa - przekonuje Żalek.
I dodaje, że, kiedy okazało się, iż jest posłem policjanci pozwolili mu odjechać. W swoich notatkach funkcjonariusze zapisali jednak inny przebieg zdarzenia.
Według nich poseł nie chciał pokazać prawa jazdy ani dowodu rejestracyjnego. Wyciągnął tylko legitymację poselską i, wtedy - tak jak nakazuje prawo wobec osób z immunitetem - funkcjonariusze zakończyli interwencję.
Sprawa zostanie zbadana
- Mogę tylko potwierdzić, że w postępowaniu, o którym zdecydował komendant wojewódzki badamy okoliczności tego zdarzenia - mówi portalowi tvn24.pl rzecznik podlaskiej komendy wojewódzkiej podinspektor Andrzej Baranowski.
Przed rokiem poseł Jacek Żalek sam zrezygnował z immunitetu, gdy popełnił wykroczenie drogowe.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / ŁOs/kwoj / Źródło: tvn24.pl