W środę szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że rosyjskie drony w nocy z 15 na 16 lipca uderzyły w fabrykę Grupy Barlinek w Winnicy w Ukrainie. Zgodnie ze środowymi informacjami w ataku rannych zostało siedem osób, w tym dwie ciężko. Firma przekazała, że przez duże straty nie przewiduje wznowienia produkcji wcześniej niż za sześć miesięcy.
"Polskie MSZ zakomunikowało wczoraj przedstawicielowi ambasady Federacji Rosyjskiej, że atak na fabrykę firmy 'Barlinek' w Winnicy, będącą polską własnością, a zajmującą się wyłącznie produkcją cywilną, jest złamaniem prawa międzynarodowego" - przekazał w czwartek na portalu X rzecznik MSZ.
Rzecznik MSZ: to nie był atak przypadkowy
Wroński przekazał w środę, że do Winnicy nadleciało 28 dronów, z czego 18 zestrzelono. Według jego informacji pięć z nich uderzyło w polski zakład. Powiedział wówczas, że "wszystko wskazuje na to, że był po prostu wyznaczonym celem, że to nie był atak przypadkowy".
Ukraińskie Siły Powietrzne poinformowały natomiast, że w nocy z wtorku na środę rosyjska armia zaatakowała Ukrainę z użyciem 400 dronów i jednej rakiety. Odnotowano trafienia pocisku i 57 dronów w 12 lokalizacjach. W dwóch miejscach spadły szczątki zestrzelonych bezzałogowców.
Barlinek to jedna z największych firm produkujących podłogi drewniane w Europie. Zakład w Winnicy to jeden z trzech zakładów produkcyjnych grupy.
Autorka/Autor: kgr/ft
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: DSNS Ukraina/PAP