- Spier.. ku… - wrzeszczał w sądzie mężczyzna oskarżony o usiłowanie zabójstwa swojej dwumiesięcznej córeczki. Potem było jeszcze gorzej. 21-latek zaczął tłuc pięściami w szybę oddzielającą go od obrońcy i obrażać wszystkich dookoła. - Z taką sytuacją mam do czynienia po raz pierwszy - przyznał sędzia i zadecydował o wyłączeniu jawności procesu.
Oskarżony o usiłowanie zabójstwa swojej córeczki Tomasz P. stanął dziś przed sądem okręgowym w Koszalinie. Zaraz po wprowadzeniu go do sali rozpraw, zaczął wykrzykiwać wulgaryzmy pod adresem sędziego. - Spier.. ku… - wrzeszczał mężczyzna. 21-latek ledwo co zdążył usiąść w ławie oskarżonych, a już zaczął walić pięściami w oddzielającą go od obrońcy pleksiglasową szybę. Policjanci musieli obezwładnić mężczyznę.
"Z taką sytuacją mam do czynienia po raz pierwszy"
Sąd zdecydował, że w takich okolicznościach proces mężczyzny nie może być kontynuowany i zdecydował, że rozprawy będą toczyć się z wyłączoną jawnością. - Z taką sytuacją mam do czynienia po raz pierwszy – powiedział przewodniczący składu sędzia Tomasz Krzemianowski.
Kolejnymi powodami wyłączenia jawności procesu – jak poinformował dziennikarzy sędzia Krzemianowski – był ważny interes prywatny pokrzywdzonej matki dziewczynki oraz możliwa obraza dobrych obyczajów w trakcie rozprawy.
Rzucił dzieckiem na piec kaflowy
Tomasz P. oskarżony jest o usiłowanie zabójstwa swojej córeczki. Dwumiesięczną Amandę – jak podała wcześniej prokuratura - oskarżony usiłował zabić 21 maja 2008 r. w swoim domu. Według prokuratury, mężczyzna uderzał dziewczynkę, ściskał ręką główkę dziecka oraz rzucał ją na piec kaflowy. Dziewczynka doznała w wyniku tego m.in. wieloodłamowego złamania kości czaszki. Przeżyła dzięki szybko udzielonej pomocy lekarskiej, o którą zadbała jej matka.
W akcie oskarżenia mężczyźnie zarzucono również znęcanie się nad Agnieszką J. - matką Amandy, grożenie ojcu, matce oraz bratu życiowej partnerki pozbawieniem życia oraz kradzież programu komputerowego.
Początkowo się przyznał, potem to odwołał
W śledztwie Tomasz P. początkowo przyznał się do uderzenia córeczki ręką. Potem zmienił jednak wyjaśnienia i oznajmił, iż nie tknął dziewczynki, a za powstałe u niej obrażenia może odpowiadać jej matka.
Osadzony w areszcie 21-latek był na okresowej rencie. Świadczenie przyznano mu z powodu leczenia psychiatrycznego, które podjął z powodu zażywania amfetaminy.
Dziecko zaczyna mówić
Według biegłych, którzy prowadzili obserwację psychiatryczną oskarżonego, w czasie ataku na córeczkę nie miał ani ograniczonej, ani zniesionej zdolności rozpoznawania swoich czynów. Mężczyzna może - ich zdaniem - uczestniczyć w procesie i odbywać karę pozbawienia wolności.
Matka Amandy powiedziała w środę, że córka prawidłowo się rozwija, zaczyna mówić i chodzić.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24