- Opozycja cały czas próbuje robić wizję państwa PiS, które nie radzi sobie z podstawowymi zadaniami. A wystarczy przyjrzeć się temu, co się działo w ubiegłym roku, żeby dostrzec, że kluczowe zadania związane z naszym interesem narodowym są realizowane - przekonywał w "Horyzoncie" prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
W czwartek szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski przedstawił w Sejmie zadania polskiej polityki zagranicznej na 2017 r. oraz podsumował wydarzenia roku ubiegłego.
"Wystarczy przyjrzeć się temu, co się działo w ubiegłym roku"
W "Horyzoncie" doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz przestrzegał przed wyciąganiem pochopnych wniosków z tego typu przemówień. - Trzeba raczej analizować działania, procesy, sytuacje niż poszczególne wypowiedzi - sugerował. Jako przykład wskazał sierpniowe spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Angelą Merkel, o którym poinformowano opinię publiczną dopiero niedawno, przy okazji wizyty niemieckiej kanclerz w Warszawie.
- To pokazało, że na poziomie rzeczowych, koncepcyjnych, strategicznych rozmów dotyczących przyszłości Unii Europejskiej po kryzysie, który został zaogniony przez Brexit, Polska jest obecna - ocenił.
- Opozycja cały czas próbuje robić wizję państwa PiS, które nie radzi sobie z podstawowymi zadaniami - kontynuował. - A wystarczy przyjrzeć się temu, co się działo w ubiegłym roku: szczytowi NATO, Światowym Dniom Młodzieży; docenić to, że w Polsce już są obecne wojska amerykańskie, żeby dostrzec, że kluczowe zadania związane z naszym interesem narodowym są realizowane - stwierdził.
- Ta ujawniona opinii publicznej rozmowa [Kaczyńskiego z Merkel - red.], ale także jawne, a często pomijane przez media dziesiątki spotkań ze światowymi politykami pokazują, że ani przez moment nie byliśmy na marginesie polityki europejskiej - podkreślił.
Europa "dwóch prędkości"
Prof. Zybertowicz komentował także projekt Europy "dwóch prędkości", który zdaniem "Sueddeutsche Zeitung" jest bliski kanclerz Angeli Merkel.
- Europa "dwóch prędkości", zwłaszcza jeśli faktycznie byłaby urzeczywistniona i przekładała się na problemy bezpieczeństwa, w tym gospodarczej współpracy, jest oczywiście poważnym zagrożeniem - ocenił prezydencki doradca.
Dodał jednak, że unijne elity zamiast "straszyć" taką wizją, powinny przyjrzeć się własnym błędom diagnostycznym.
- Zamiast grozić państwom Europy Środkowo-Wschodniej czy państwom, które nie przyjęły euro "Europą dwóch prędkości", Unia musi skupić na rozwiązaniu dramatycznej sytuacji instytucjonalnej w samym swoim rdzeniu - podkreślił.
- Można spojrzeć na sytuację Polski w tej układance tak: gdyby UE nie przechodziła serii poważnych kryzysów, to o wiele trudniej byłoby Polsce odgrywać rolę swoistego języczka u wagi - ocenił.
Jak dodał, Polska jest państwem "w jakimś sensie buforowym". - Z jednej strony chroni Unię przed Rosją, która zachowuje się w sposób mało przewidywalny. Z drugiej strony ma tradycyjnie dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Z trzeciej strony powstrzymujemy pewne nadgorliwe integracyjne środowiska unijne, które chciałyby, żeby Wielka Brytania została ukarana za Brexit - wyliczał.
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24